Ok. minęło dziewięć dni od dodania przeze mnie Prologu. Dwie osby zostawił po sobie jakiś ślad. I według tego wiem, że coś im się tam sposobało. Również przez inne środki komunikacji dwie inne osoby powiedziały, że sprzeda się to moje opko, tak więc decyzja zapadła i dodaję kolejny rozdzialik. Mam nadzieję, że wam się spodoba i przybliży wam trochę świat Naoki'ego. Przez kilka rozdziałów będę opisywać stopniowo o jego świecie i tym co w nim najważniejsze. Ale z każdym kolejnym rozdziałem będzie tych opisów coraz mniej.... mam nadzieje, że nie zgubicie się w labiryncie moich myśli:D
*********************************************************************************
Ból rozchodzący się po mojej
głowie i klatce piersiowej nie dawał mi sił abym mógł biec dalej. Nie mogłem
oddychać. W uszach mi huczało. Znajome uliczki wydawały mi się całkiem obce.
Oczy zamykały mi się ze zmęczenia. Ile można biec? Ile razy można się
przewracać i wstawać aby ponownie powtórzyć tą czynność? Jak bardzo trzeba
chcieć żyć?
Skręciłem w ciemną uliczkę pędząc
co sił w nogach i przewracając za sobą śmietniki
i wszystko co było możliwe aby ich zatrzymało. Myślałem, że znałem Sferę 22 najlepiej ze wszystkich mieszkających tutaj ludzi, ale widocznie pomyliłem się. I to bardzo.
i wszystko co było możliwe aby ich zatrzymało. Myślałem, że znałem Sferę 22 najlepiej ze wszystkich mieszkających tutaj ludzi, ale widocznie pomyliłem się. I to bardzo.
- Nao- chaaaaaaaaaaan!-
Usłyszałem za sobą znajomy głos i głośny śmiech. Kurwa! Doganiają mnie. Ciekawe
co tym razem mi zrobią? Już miałem dosyć kopania, bicia, szarpania. Wpadłem
z impetem na wysokiego, szczupłego chłopaka. Spojrzałem w górę. Przełknąłem głośno ślinę. Czarne włosy zasłaniające mu delikatnie twarz, głaszczące jego kark i niebieskie oczy do tego. Na prawej ręce dwie rzemieniowe bransoletki. Na szyi na rzemieniowym naszyjniku wisiał krzyż. Symbol chrześcijaństwa. Ubrany w czarne spodnie i białą koszulę. Zawsze chodził tak ubrany. Jiro 17-sto letni członek Gangu. Psychopata jakich mało. Dlaczego musiałem wpaść akurat na niego. Złapał moje długie blond włosy i pociągnął przyciągając mnie do siebie. Po chwili dogonili nas jego przyjaciele. Isei. Brązowowłosy chłopak chodzący ciągle w zimowej czapce ze sznurkami aż do jego ramion
i wyszczerzoną, żółtą buźką która krwawiła. Ubierał się zawsze w niebiesko-biało-zielony dres.
W lewym uchu miał cztery kolczyki i jeden tunel. W prawym tylko jeden kolczyk. Dwa kolczyki
w prawej brwi i jeden kolczyk na nosie na wysokości oczu. Dwa kolczyki w dolnej wardze. Jeden
w jednej stronie drugi w drugiej. Kiedy mówił można było dojrzeć również kolczyk w języku. Prawą dłoń aż po palce miał zabandażowaną. Szczerze? Nie wiem po jaki chuj. Oparł dłonie na kolanach. Oddychał ciężko. Nie znosił biegać. Kolejny który nas dogonił to Jou. Wysoki chłopak o szarych włosach i dziwnych kreskach na twarzy. Jeżeli plotki były prawdziwe był Wybrańcem, który zaczął mutować na Maga. Dlatego teraz tak wyglądał. Oprócz ciemno turkusowej apaszki wystającej mu spod czapki nic w jego ubiorze nie było innego koloru jak tylko ciemno szarego (tak jak jego włosy). Uśmiechał się wrednie. Trzymał ręce za sobą. Izo- ostatni z nich wszystkich. Niski jasnozielono włoscy chłopak (dość często myślałem, że jest blondynem) ubrany ciągle w szkolny mundurek
z kilkoma spinkami w kształcie słodyczy upiętymi do włosów i wiecznie z jakimś lizakiem w gębie podszedł do mnie. Był ciut wyższy ode mnie (tak w Sferze 22 tylko dzieci poniżej 12 roku życia były ode mnie niższe).
z impetem na wysokiego, szczupłego chłopaka. Spojrzałem w górę. Przełknąłem głośno ślinę. Czarne włosy zasłaniające mu delikatnie twarz, głaszczące jego kark i niebieskie oczy do tego. Na prawej ręce dwie rzemieniowe bransoletki. Na szyi na rzemieniowym naszyjniku wisiał krzyż. Symbol chrześcijaństwa. Ubrany w czarne spodnie i białą koszulę. Zawsze chodził tak ubrany. Jiro 17-sto letni członek Gangu. Psychopata jakich mało. Dlaczego musiałem wpaść akurat na niego. Złapał moje długie blond włosy i pociągnął przyciągając mnie do siebie. Po chwili dogonili nas jego przyjaciele. Isei. Brązowowłosy chłopak chodzący ciągle w zimowej czapce ze sznurkami aż do jego ramion
i wyszczerzoną, żółtą buźką która krwawiła. Ubierał się zawsze w niebiesko-biało-zielony dres.
W lewym uchu miał cztery kolczyki i jeden tunel. W prawym tylko jeden kolczyk. Dwa kolczyki
w prawej brwi i jeden kolczyk na nosie na wysokości oczu. Dwa kolczyki w dolnej wardze. Jeden
w jednej stronie drugi w drugiej. Kiedy mówił można było dojrzeć również kolczyk w języku. Prawą dłoń aż po palce miał zabandażowaną. Szczerze? Nie wiem po jaki chuj. Oparł dłonie na kolanach. Oddychał ciężko. Nie znosił biegać. Kolejny który nas dogonił to Jou. Wysoki chłopak o szarych włosach i dziwnych kreskach na twarzy. Jeżeli plotki były prawdziwe był Wybrańcem, który zaczął mutować na Maga. Dlatego teraz tak wyglądał. Oprócz ciemno turkusowej apaszki wystającej mu spod czapki nic w jego ubiorze nie było innego koloru jak tylko ciemno szarego (tak jak jego włosy). Uśmiechał się wrednie. Trzymał ręce za sobą. Izo- ostatni z nich wszystkich. Niski jasnozielono włoscy chłopak (dość często myślałem, że jest blondynem) ubrany ciągle w szkolny mundurek
z kilkoma spinkami w kształcie słodyczy upiętymi do włosów i wiecznie z jakimś lizakiem w gębie podszedł do mnie. Był ciut wyższy ode mnie (tak w Sferze 22 tylko dzieci poniżej 12 roku życia były ode mnie niższe).
- Co z tobą zrobimy Nao-chan?
- Puścicie mnie wolno.-
Zaproponowałem. Jiro zaśmiał się głośno i szarpnął moje włosy.
- A może nie?
- Można i tak.- Powiedziałem.
- Macie chłopaki może coś
ciekawego na myśli?- Zapytał Jou.
- Nie, ale widzę, że ty już coś
wykombinowałeś.- Powiedział Isei. Jou bardzo powoli wyciągnął zza siebie
doniczkę, a w niej…
- Nie! Jou! NIE!- Krzyczałem
próbując się wyrwać. Zaśmiali się głośno. Bawił ich mój irracjonalny i
niewytłumaczalny strach.
- On serio boi się roślin.-
Zadrwił Izo. Zacząłem się dusić. Nie mogłem oddychać. Przyglądałem się Jou i
roślinie jaką trzymał w ręku. Była duża, krzaczasta, zielona. Paproć jak się
nie mylę. Upadłem na kolana nie zwracając uwagi na to, że Jiro wyrywał mi
włosy. Złapałem się za serce. Przed oczami zrobiło mi się ciemno.
- Jou wywal to! On za raz
wykituje!- Krzyknął przerażony Izo. Coś zaszeleściło, poszurało. Ktoś poklepał
mnie po plecach.- Nao. Spokojnie. Wywaliliśmy to. Ogarnij się chłopie!- Izo wydzierał
się do mojego ucha. Zaczęło mnie boleć od tych krzyków.
- Co tu się dzieje?- Usłyszałem
nieznajomy głos.
- Czarna…- Zaczął Izo. Jiro zasłonił
mu usta, a ja poderwałem się na równe nogi i rzuciłem się biegiem przed siebie
trącając dziwnego nieznajomego w bok. Zdążyłem tylko zobaczyć zmęczone, czujne,
ciemnoniebieskie oczy. Wyminąłem go i wypadłem na główną ulicę Sfery 22, która
tętniła życiem. Zaczynała mnie boleć głowa. Musiałem jak najszybciej wrócić do
domu. Muszę przez jakiś czas ich unikać. Aż wszystko ucichnie i zapomną, że
przeszedłem przez ich ulicę w piątek. To jedyny dzień kiedy nie mam prawa się
tam pojawiać.
Siedziałem u siebie w domku. W
Sferze 22 każdy kto nie posiadał rodziny mieszkał
w dzielnicy Brutusa. Pełno w niej było domków jednorodzinnych. W każdym domku mieszkało od 3 do 7 osób. W zależności od liczby osób w nim zamieszkujących dom posiadał o jeden pokój więcej, który służył przeważnie za coś na kształt salonu. Mój dom, w którym mieszkałem złożony był z trzech pokoi znajdujących się koło siebie na górze i dwóch łazienek. Jedna znajdowała się na dole koło salonu druga z kolei na górze koło ostatniej sypialni na korytarzu. Naprzeciwko salonu znajdowała się średnich rozmiarów kuchnia z jadalnią razem wzięte. Oczywiście znajdowała się tutaj również piwnica jak i strych. Oba te pomieszczenia zostały ładnie przez nas wykorzystane. Mieszkałem w tym domu z dwoma jeszcze innymi chłopakami. Przed domem było coś na kształt małego ogródka (jedna ławka, jeden stoli, trzy krzesełka, mały sztuczny strumyk i skalna powierzchnia). Czego można się było innego spodziewać po świecie umieszczonym głęboko pod ziemią. Mój świat nazywany Podziemiem znajdował się tak głęboko, że nawet gdyby ktoś przekopał się tutaj przez ziemię, skały
i metalowy schron umieszczony nad naszymi głowami, słońce nie dałoby rady tutaj dotrzeć. Mimo tego, że mieszkaliśmy pod ziemią było tam ciepło. Chyba byliśmy bardzo blisko jądra. Podziemie było podzielone na 123 Sfery. Ja mieszkałem w Sferze 22. Każda Sfera różniła się od siebie bardzo mocno. Inne prawa, obyczaje, kultura, język. To prawie jak państwo na powierzchni. Podróżowanie między Sferami było prawie, że niemożliwe. Prędzej wyjdziesz na Powierzchnię niż uda ci się dostać do innej Sfery. Dlaczego? Ludzie się bali. Bali się tego, że Coś z zewnątrz dostanie się do środka.
A wtedy będzie po nas.
w dzielnicy Brutusa. Pełno w niej było domków jednorodzinnych. W każdym domku mieszkało od 3 do 7 osób. W zależności od liczby osób w nim zamieszkujących dom posiadał o jeden pokój więcej, który służył przeważnie za coś na kształt salonu. Mój dom, w którym mieszkałem złożony był z trzech pokoi znajdujących się koło siebie na górze i dwóch łazienek. Jedna znajdowała się na dole koło salonu druga z kolei na górze koło ostatniej sypialni na korytarzu. Naprzeciwko salonu znajdowała się średnich rozmiarów kuchnia z jadalnią razem wzięte. Oczywiście znajdowała się tutaj również piwnica jak i strych. Oba te pomieszczenia zostały ładnie przez nas wykorzystane. Mieszkałem w tym domu z dwoma jeszcze innymi chłopakami. Przed domem było coś na kształt małego ogródka (jedna ławka, jeden stoli, trzy krzesełka, mały sztuczny strumyk i skalna powierzchnia). Czego można się było innego spodziewać po świecie umieszczonym głęboko pod ziemią. Mój świat nazywany Podziemiem znajdował się tak głęboko, że nawet gdyby ktoś przekopał się tutaj przez ziemię, skały
i metalowy schron umieszczony nad naszymi głowami, słońce nie dałoby rady tutaj dotrzeć. Mimo tego, że mieszkaliśmy pod ziemią było tam ciepło. Chyba byliśmy bardzo blisko jądra. Podziemie było podzielone na 123 Sfery. Ja mieszkałem w Sferze 22. Każda Sfera różniła się od siebie bardzo mocno. Inne prawa, obyczaje, kultura, język. To prawie jak państwo na powierzchni. Podróżowanie między Sferami było prawie, że niemożliwe. Prędzej wyjdziesz na Powierzchnię niż uda ci się dostać do innej Sfery. Dlaczego? Ludzie się bali. Bali się tego, że Coś z zewnątrz dostanie się do środka.
A wtedy będzie po nas.
W Sferze 22 mieszkam od drugiego
roku życia (co się działo ze mną wcześniej- nie wiem).
I jako, że jestem niskim, długowłosym blondynem o czerwonych oczach i miałem już aż szesnaście lat to ani razu w tym świecie nie chodziłem do szkoły co mnie bardzo, ale to bardzo cieszyło. Dlaczego? Ponieważ w wieku pięciu lat nie dostałem Wezwania Poborowego (prawie jak w wojsku). Więc nie miałem tam czego szukać.
I jako, że jestem niskim, długowłosym blondynem o czerwonych oczach i miałem już aż szesnaście lat to ani razu w tym świecie nie chodziłem do szkoły co mnie bardzo, ale to bardzo cieszyło. Dlaczego? Ponieważ w wieku pięciu lat nie dostałem Wezwania Poborowego (prawie jak w wojsku). Więc nie miałem tam czego szukać.
Czekałem właśnie na swoich
współlokatorów. Oni takiego szczęścia nie mieli jak ja i do szkoły zasuwać musieli. Doi wysoki chłopak
o bliżej nie określonym kolorze włosów i oczu (ja bym powiedział, że to
mieszanka jasnego brązu i jeszcze jaśniejszej zieleni) uwielbiający bluzy z
kapturem i Gihei brązowowłosy i niebieskooki niski chłopak. Nie wiedziałem,
który z nich to większa beksa. Doi stracił rodziców w dzień Katastrofy. Gihei
dopiero trzy lata temu. Zginęli przy wybuchu Kontenera 28, który dostarczał
tlen z powierzchni i w Kontenerze tym był przefiltrowywany aby móc zostać
wypuszczonym do Podziemia. Z Doi’em mieszkam od samego początku. Kiedy
przydzielili nam Gihei’a musieliśmy się przeprowadzić. Wtedy Doi powiedział, że
mogę zająć całą piwnicę, a on wraz z Gihei’em podzieli się strychem. Zgodziłem
się na to bez najmniejszych oporów. Było
mi to nawet na rękę. Ja nie wnikałem co oni mieli/robili na strychu, oni nie zaglądali
do mojego królestwa jakim była ciemna piwnica.
Wracając do mojego braku edukacji w
tym świecie nie myślcie, że się nie uczę. Uczę się i to nawet bardzo dużo.
Kiedy chłopaków nie ma w domu sięgam po ich książki i czytam je, uczę się ich wręcz na pamięć. Proszę ich
aby przynosili mi to nowsze i trudniejsze książki z biblioteki szkolnej,
a później wyczekuje ich i pochłaniam książki w niecały tydzień zapamiętując dokładnie to co przeczytałem. Właśnie na to teraz czekałem siedząc jak na szpilkach. Zerkałem co chwila na przestarzały zegar. Spóźniali się. Przecież… nie… oni chyba nie… Spojrzałem zaniepokojony
w stronę okna. Coś było nie tak. Podszedłem cicho na paluszkach do okna i zerknąłem zza zasłony na nasze zajebiste „podwórko”. Stali tam. Ale… nie byli sami. Towarzyszyły im trzy osoby. Dwóch facetów podobnych do siebie jak dwie krople wody o długich, szarych włosach i zasłoniętym nawet prawym oku. Jeden z nich ubrany na czarno, drugi na czerwono. Byli uzbrojeni. Ostatni z nich ciemnofioletowe bądź ciemnoniebieskie (Ciężko mi to ocenić) włosy ubrany w czarne kimono
z ciemnoniebieskim Haori. Na nogach drewniane Geta. Stał tyłem do mnie. Doi spojrzał w moją stronę jakby podejrzewał, że się na niego patrzę. Ruszył trzy razy nadgarstkiem przy swojej lewej nodze co oznacza „Szukają cię”. Kurwa! Kto mnie szuka! Za co?! Po co?! Ten ubrany na czarno złapał go za nadgarstek, którym ruszał i szarpnął nim do góry.
a później wyczekuje ich i pochłaniam książki w niecały tydzień zapamiętując dokładnie to co przeczytałem. Właśnie na to teraz czekałem siedząc jak na szpilkach. Zerkałem co chwila na przestarzały zegar. Spóźniali się. Przecież… nie… oni chyba nie… Spojrzałem zaniepokojony
w stronę okna. Coś było nie tak. Podszedłem cicho na paluszkach do okna i zerknąłem zza zasłony na nasze zajebiste „podwórko”. Stali tam. Ale… nie byli sami. Towarzyszyły im trzy osoby. Dwóch facetów podobnych do siebie jak dwie krople wody o długich, szarych włosach i zasłoniętym nawet prawym oku. Jeden z nich ubrany na czarno, drugi na czerwono. Byli uzbrojeni. Ostatni z nich ciemnofioletowe bądź ciemnoniebieskie (Ciężko mi to ocenić) włosy ubrany w czarne kimono
z ciemnoniebieskim Haori. Na nogach drewniane Geta. Stał tyłem do mnie. Doi spojrzał w moją stronę jakby podejrzewał, że się na niego patrzę. Ruszył trzy razy nadgarstkiem przy swojej lewej nodze co oznacza „Szukają cię”. Kurwa! Kto mnie szuka! Za co?! Po co?! Ten ubrany na czarno złapał go za nadgarstek, którym ruszał i szarpnął nim do góry.
- Puść go albo wypruje ci wszystkie
flaki.- Powiedziałem przykładając mu do pleców ostry nóż kuchenny. Do tętnicy
szyjnej z kolei widelec. To był impuls, że tutaj wyskoczyłem. Puścił go
i zaśmiał się głośno. Miał zimny śmiech.
i zaśmiał się głośno. Miał zimny śmiech.
- Spokojnie młody. Nie ruszam już
go.- Powiedział. Nie ruszałem się.
- Doi, Gihei.- Powiedziałem.
Kiwnąłem im głową na znak, że mają podejść. Zrobili jak prosiłem.- Czego wy
tutaj do cholery szukacie?- Zapytałem nieznajomych.
- Możemy się chociaż odwrócić?-
Zapytał ten ubrany na czerwono.
- Ruszcie się a przebije mu tętnicę
szyjną.- Zagroziłem wbijając delikatnie widelec w szyje faceta.
- Nao…- Usłyszałem za sobą cichy
głos Gihei’a.
- No…
- Przestań. Oni nic nie zrobili.
- Jak to nic nie zrobili?! Przecież
wszystko widziałem!- Krzyknąłem wbijając widelec mocniej.
- Hola, hola! Młody uspokój się bo
serio mnie zabijesz.- Zawołał ten ubrany na czarno.
- Zamknij się!
- Nao… oni nam pomogli. To Gang nas
złapał.- Powiedział Doi. Zerknąłem na niego. Kiwnął twierdząco głową. Nie
kłamał. Nie potrafił kłamać. Nóż i widelec zniknęły jakbym nigdy nie trzymał
ich w ręku. Cofnąłem się kilka kroków w tył i skłoniłem się przed nimi.
- Proszę mi wybaczyć moje
wcześniejsze zachowanie. Dziękuje również za to, że im pomogliście.-
Powiedziałem i nie czekając na odzew odwróciłem się do nich tyłem i ruszyłem
w stronę domu biorąc za sobą ich torby szkolne. Rozsiadłem się wygodnie po turecku na kanapie
i zajrzałem bez pozwolenia do torby Doi’ego. Nie zjedzona kanapka kilka zeszytów i szkolnych książek, które już dawno temu przebadałem. Jest! Miał przy sobie cztery książki: „Transplantologia praktyczna t.4 Postępy w transplantologii” , „Anestezjologia i intensywna terapia”, „Leczenie ran przewlekłych” oraz „Anatomia czynnościowa ośrodkowego układu nerwowego”. Jakieś nowości w tej bibliotece. Pewnie wzięte z innych Sfer. Myślałem, że jeżeli chodzi o medycynę to mam tutaj wszystko przeczytane, ale widocznie się pomyliłem. Zajrzałem do torby Gihei’a. To samo co u Doi’a. Niezjedzona kanapka, zeszyty, książki i trzy książki dla mnie: „Ilustrowany Atlas Niezwykłych Owadów”, „Ilustrowany Atlas Niezwykłych Wodnych Zwierząt” jak i „Świat dinozaurów Skarbnica wiedzy”. On z kolei uważał, że powinienem znać również to czego się bałem i nie znosiłem. Moi współlokatorzy jak i ich wybawcy weszli do salonu.
w stronę domu biorąc za sobą ich torby szkolne. Rozsiadłem się wygodnie po turecku na kanapie
i zajrzałem bez pozwolenia do torby Doi’ego. Nie zjedzona kanapka kilka zeszytów i szkolnych książek, które już dawno temu przebadałem. Jest! Miał przy sobie cztery książki: „Transplantologia praktyczna t.4 Postępy w transplantologii” , „Anestezjologia i intensywna terapia”, „Leczenie ran przewlekłych” oraz „Anatomia czynnościowa ośrodkowego układu nerwowego”. Jakieś nowości w tej bibliotece. Pewnie wzięte z innych Sfer. Myślałem, że jeżeli chodzi o medycynę to mam tutaj wszystko przeczytane, ale widocznie się pomyliłem. Zajrzałem do torby Gihei’a. To samo co u Doi’a. Niezjedzona kanapka, zeszyty, książki i trzy książki dla mnie: „Ilustrowany Atlas Niezwykłych Owadów”, „Ilustrowany Atlas Niezwykłych Wodnych Zwierząt” jak i „Świat dinozaurów Skarbnica wiedzy”. On z kolei uważał, że powinienem znać również to czego się bałem i nie znosiłem. Moi współlokatorzy jak i ich wybawcy weszli do salonu.
- Mogą być takie?- Zapytał Gihei.
Uśmiechnąłem się delikatnie mrużąc przy tym oczy.
- Oczywiście, że mogą. Jutro weźcie
mi jakieś nowe. Mogą być z działu historii.
- A z M.A-logi nie chcesz?- Zapytał
Doi. Spojrzałem na niego i pokazałem mu język.
- Nienawidzę tego przedmiotu.-
Powiedziałem zgarniając książki.- Idę na chwilę do siebie…
- Ale ci…- Zaczął Gihei. Spojrzałem
na niego. Wiedział, że nienawidzę jak ktoś przerywa mi w moich przyjemnościach.
W jego oczach pojawiły się łzy. Wypuściłem głośno powietrze i usiadłem na
chwilę na schodach aby wysłuchać co ma mi do powiedzenia.
- No słucham?
- Oni do ciebie.- Wydukał tylko i
schował się za Doi’em. Zerknąłem powoli na przybyszów. Mogłem teraz zobaczyć
twarz tego ostatniego w kimonie. Zmęczone, smutne, czujne ciemnoniebieskie
oczy.
- Aaa.- Pokazałem na niego palcem.-
Znam tego faceta.- Powiedziałem. Doi i Gihei pobladli na twarzy.
- Doprawdy?- Zapytał ten ubrany na
czarno. Nawet na niego nie zerknąłem.
- No więc o co chodzi?
- Może tak wejdziemy do salonu.-
Zaproponował drżącym głosem Doi. Wypuściłem głośno powietrze i podniosłem się
ze schodów.
- Jak na dziewczynę, strasznie
pyskaty jest…- Powiedział szeptem ten ubrany na czerwono. Przystanąłem tak, że
nasi goście wpadli na moje plecy. Wpatrywałem się w swoje stopy. On? Nazwał?
Mnie? Dziewczyną?
- Nao?- Zapytał niepewnie Gihei.
Uniosłem głowę do góry. Gihei szturchnął Doi’a w ramię. Spojrzał na mnie.
Otworzył szeroko oczy.
- Przepraszam? Czy któryś z panów
nazwał GO Dziewczyną?- Zapytał niepewnie Doi. Zamachnąłem się do tyłu
zostawiając w futrynie drzwi tuż przy twarzy Czerwono ubranego nóż kuchenny.
- Doprawdy? Czy ja twoim zdaniem
wyglądam na dziewczynę?- Zapytałem łapiąc go za przód koszuli i ciągnąc do
swojego poziomu. Wpatrywał się we mnie zaskoczony. Ktoś złapał mnie delikatnie
za włosy i pociągnął za sobą. Odwróciłem się w tamtą stronę. Doi. Usiadłem na
fotelu
i krzyżując ręce na piersi patrzyłem na nich spod byka.- Czego?
i krzyżując ręce na piersi patrzyłem na nich spod byka.- Czego?
- Kim jesteś?- Zapytał Czarno ubrany.
- Jeżeli oczekujecie mojej
odpowiedzi może sami się przedstawicie. W końcu to wy do mnie przyszliście.-
Odpyskowałem. Facet w kimonie wypuścił głośno powietrze. Gihei drgnął
konwulsyjnie. Bał się go?
- Toshio. Gatunek: Łowca. Stopień:
Saper.- Powiedział ten ubrany na Czerwono.
- Yaichiro. Gatunek: Łowca. Stopień:
Szermierz.- Powiedział jego brat ubierający się na Czarno. Łowcy? W moim domu?
Co tutaj jest grane? Spojrzałem na ostatniego z mężczyzn. Siedział na naszej
kanapie. Lewa noga na prawej. Ręka prawa zgięta w łokciu. Na niej opierał
twarz. Milczał. Przyglądał się tylko moim współlokatorom. Doszedłem do wniosku,
że nie przedstawi mi się więc rozmawiać z nim nie będę.
- Naoki. Gatunek: Zwykły człowiek.-
Powiedziałem. Wymienili zaskoczone spojrzenia.
- Uczeń?
- Nie.
- Nauczyciel?
- Nie.
- Wybraniec?- Kolejne pytanie znowu
padło z ust Yaichiro.
- Nie.
- Mag?
- Czy ciebie do reszty
popierdoliło?!- Zapytałem oburzony. Jeszcze tego brakowało aby nazywano mnie
tym plugawym mianem. Ja? Magiem? LITOŚCI!
- Skąd ta pewność?- Zapytał Toshio.
Spojrzałem tylko na niego i milczałem.
- Łowca zadał ci pytanie.
Odpowiadaj.- Powiedział ostatni. Miał głęboki, zachrypnięty głos. Włosy na
rękach stanęły mi dęba. Spojrzałem na niego.
- Nie przedstawiłeś się więc się nie
mieszaj do rozmowy.- Warknąłem na niego. Gihei i Doi jęknęli ze strachu. Z
kolei Łowcy zachichotali cicho. Umilkli kiedy ten zmierzył ich jednym
spojrzeniem.
- Niech ci będzie. Katsuyoshi.
Gatunek: Łowca i Nauczyciel.- Powiedział. Katsuyoshi. Katsuyoshi. Katsuyoshi.
Skąd ja znam to imię? Jestem pewien, że nie raz padło w tym pokoju, domu. Skąd
ja je znam? Klasnąłem w obie ręce.
- Czarna Wdowa!- Zawołałem. Teraz do
jęku moich współlokatorów doszedł również jęk Łowców. Katsuyoshi spojrzał na
mnie jednym krótkim spojrzeniem. Przez moją głowę przeleciała jedna myśl:
„Zabije mnie”.- Nie jestem magiem ponieważ się przebadałem.- Odpowiedziałem
odwracając od niego twarz.
- Jaki masz numer w rejestrze
szkolnym?- Zapytał Toshio. Wpatrywałem się w niego. Milczałem.
- Znowu milczysz?
- Sensei. Proszę mu wybaczyć. Nao
nie potrafi odpowiedzieć na pytanie na które nie zna odpowiedzi. Musi je Sensei
inaczej sformułować.- Powiedział Doi. Spojrzałem na niego. Później na
pozostałych.
- Nie rozumiem.- Powiedział
Katsuyoshi.
- Np. tak.- Zaczął Gihei.- Nao czy
jest szansa na to abyś był w rejestrze szkolnym?
- Nie ma takiej szansy.-
Odpowiedziałem machinalnie. Wiedziałem, że tak będzie. Od zawsze kiedy miałem
styczność z nowymi osobami, dorosłymi lub Łowcami działałem jak robot.
- Dlaczego nie ma takiej szansy?-
Zapytał Doi. Wiedzieli jak wyciągnąć ode mnie informacje których przybysze
chcieli wiedzieć.
- Ponieważ nie jestem uczniem.
- Jak to nie jesteś uczniem?-
Zapytał Yaichiro.
- Nie dostałem Wezwania Poborowego.-
Powiedziałem. Spojrzeli na siebie zaskoczeni.
- Jak długo mieszkasz w Sferze 22?
- Od drugiego roku życia.
- A co robiłeś wcześniej?- Zapytał
Katsuyoshi. Spojrzałem na niego i przetarłem zmęczone oczy.
- Spać mi się chce.- Powiedziałem.
Zamknąłem oczy.
- Nao jeszcze chwila i będziesz mógł
iść spać.
- Ale ja chce teraz.
- Nao!- Doi uderzył mnie w twarz.
Otworzyłem ciężkie powieki.
- Czy ty mnie właśnie uderzyłeś?
- Komar cię ugryzł.
- Zabij go! Nie chcę w tym domu
żadnych zwierząt ani roślin.- Powiedziałem oburzony.
- Ile godzin nie śpisz?
-
Będzie jakieś siedemdziesiąt pięć.- Powiedziałem.- Jeżeli chcą coś wiedzieć to
niec…- Zasnąłem. Nie mogłem już nad tym zapanować. Cholera jasna! A tak bardzo
chciałem chociaż jedną książkę zacząć!
Stałem oniemiały przed stołem w
kuchni. Od wizyty naszych dziwnych gości minęły już dwa tygodnie. Doi wręczył
mi czerwoną kopertę, którą kazano mu mi przekazać. Trzymałem jej zawartość w
ręku i wpatrywałem się w nich z niedowierzaniem wymalowany na twarzy.
Sfera 22 Dzień
17 miesiąca 8 roku 17
WEZWANIE
POBOROWE
Wzywa się mieszkańca:
Naokiego syna Hikaru i Minato brata Fumi na komisyjny egzamin poborowy,
który odbędzie się dnia 18 miesiąca 8 roku 17 w hali głównej II Szkoły Sfery 22
o godzinie 8 rano. W ramach zaliczenia komisyjnego egzaminu poborowego uprasza się wyżej wymienionego o przyjście w stroju galowym i zabraniu ze sobą czarnego długopisu jak
i probówki nr 69.
o godzinie 8 rano. W ramach zaliczenia komisyjnego egzaminu poborowego uprasza się wyżej wymienionego o przyjście w stroju galowym i zabraniu ze sobą czarnego długopisu jak
i probówki nr 69.
Niestawienie
się będzie jednoznaczne z brakiem chęci podjęcia nauki co skutkować będzie
z wysłaniem do pana Naokiego sił porządkowych w celu dostarczenia go na egzamin.
z wysłaniem do pana Naokiego sił porządkowych w celu dostarczenia go na egzamin.
Z
wyrazami szacunku:
3-ci
Zarządca Sfery 22
„Cała
nasza nauka, w porównaniu z rzeczywistością, jest prymitywna i dziecinna ale nadal
jest to najcenniejsza rzecz, jaką posiadamy.”
Albert
Einstein
Spojrzałem
na nich zaskoczony.
- Czy to jest jakiś dobrej jakości
horror czy zjebanej komedia?- Zapytałem rzucając przed nich Wezwanie.
- Wezwanie?- Zapytał zaskoczony Doi.
Zaśmiał się cicho.
- Weź przestań rżeć! Czy oni
zwariowali?! Obudzili się po 11-stu latach?!
- Wezwanie?- Gihei błysnął zapłonem
i inteligencją. Po czym i on się zaśmiał.- Jutro mają też Egzamin inni młodzi.
- Ale nie w moim wieku!
-
Nie. Oni mają po pięć lat.- Powiedział Doi i zaśmiał się głośno. To była jakaś
jawna kpina! To wszystko wina tego cholernego nauczyciela i tych dwóch Łowców!
Doi wiązał moje włosy w kucyka u
góry głowy. Gihei prasował wczoraj zakupiony i wyprany poprędce mundurek
szkolny. Długopis i probówka czekały przygotowane na stoliku. Opierałem czoło o
kolana. Nie chce iść. Nie wyspałem się w ogóle. Za raz zwariuje. Ja lubię spać
kiedy chce, jeść kiedy chcę, uczyć się czego chcę a teraz wszystko co będę
robić będzie mi odgórnie narzucane i będą rządzić moim życiem jak i czasem.
- Ja już.- Powiedział Gihei
wieszając mi na fotelu wyprasowany mundurek. Spojrzałem na niego i od razu
zrobiło mi się niedobrze. Doi opuścił trzymaną przez siebie kitkę.
- I ja też. Możesz się ubierać.-
Powiedział uśmiechając się delikatnie. Spojrzałem na niego zaszczutym wzrokiem
i udałem się do łazienki. Spojrzałem na swoje odbicie. Kitka! Jak ja nienawidzę
więzić swoich włosów! Jakbym nie chciał aby powiewały swobodnie to bym je
ściął!
- NAO RUSZAJ SIĘ! SPÓŹNIMY SIĘ!-
Gihei zawalił kilka razy w moje drzwi.
- A może ja chcę się spóźnić?!
- Nie wygaduj głupot!
- Ja nie chcę iść do szkoły!-
Powiedziałem wychodząc z łazienki. Spojrzeli na mnie już gotowi. O tej porze to
ja dopiero z kuchni po śniadaniu się wygrzebywałem a nie stałem czekając na
wyjście do szkoły. Nie lubię zmian.
- Ostatnio ciągle marudzisz.
- A co mam robić?
- Cieszyć się.
- Doi nie kuś losu bo cię do piwnicy
zaciągnę.- Powiedziałem. Zaśmiał się cicho.
- Nie dzięki nie skorzystam.-
Odpowiedział. Wziął klucze od domu.
- Przeczytałeś cały regulamin
szkolny?- Zapytał Gihei. Kiwnąłem twierdząco głową przyczesując zdenerwowany
włosy.
- Tak się zastanawialiśmy czy
wyjdziesz czy nie.- Usłyszałem przed sobą dziwnie znajomy głos. Spojrzałem
przed siebie. Toshio i Yaichiro. Więc nie byłoby szansy abym nie pojawił się
w szkole. Gdybym nie wyszedł od razu zgarnęli by mnie z ulicy.
w szkole. Gdybym nie wyszedł od razu zgarnęli by mnie z ulicy.
- Widać wyszedłem.
- Nao przestań.- Powiedział cicho
Doi.
- Co przestań. Według prawa nie mają
prawa mnie dotknąć ani nic do póki nie złamie prawa, nie okażę się, że jestem
zbiegiem, magiem lub Wybrańcem. Jeżeli nie jestem uzbrojony albo nie zagrażam
waszemu życiu. Prawo do wypowiadania swojej opinii mam więc mogą mi naskoczyć.-
Powiedziałem. Wczoraj czytając regulamin szkoły poczytałem też trochę o moich
prawach
i obowiązkach jako obywatela Sfery 22. Tak więc teraz nic nie powinno mnie zaskoczyć. Jak bardzo się zdziwiłem. Za nami a raczej za nimi stały dwie osoby. Jeden koleś z ciemnobrązowymi sięgającymi mu w niektórych momentach brody włosami i czerwonymi oczami ubrany w czarne wysokie glany i czarną skórzaną kurtkę, pod tym czerwona koszulka i… chwila wróć! Jedna nogawka i jeden but był czarny a drugi czerwony. W uszach słuchawki. Na szyi rzemieniowa obroża do ozdoby w kolorach jego stroju. Trzymał łańcuch w ręku! Tak łańcuch! Na drugim końcu tego łańcucha znajdowała się kolejna osoba. Chłopak o białych falujących włosach do brody i ciemnoczerwonych oczach. Niski i chudy. Ubrany w mundurek szkolny. Na szyi miał metalową obrożę.
i obowiązkach jako obywatela Sfery 22. Tak więc teraz nic nie powinno mnie zaskoczyć. Jak bardzo się zdziwiłem. Za nami a raczej za nimi stały dwie osoby. Jeden koleś z ciemnobrązowymi sięgającymi mu w niektórych momentach brody włosami i czerwonymi oczami ubrany w czarne wysokie glany i czarną skórzaną kurtkę, pod tym czerwona koszulka i… chwila wróć! Jedna nogawka i jeden but był czarny a drugi czerwony. W uszach słuchawki. Na szyi rzemieniowa obroża do ozdoby w kolorach jego stroju. Trzymał łańcuch w ręku! Tak łańcuch! Na drugim końcu tego łańcucha znajdowała się kolejna osoba. Chłopak o białych falujących włosach do brody i ciemnoczerwonych oczach. Niski i chudy. Ubrany w mundurek szkolny. Na szyi miał metalową obrożę.
- Dobrze, że wyszedłeś.- Szepnął
Gihei. Spojrzałem na niego zaskoczony. Więc gdybym nie wyszedł to czekałby mnie
taki sam los jak tego chłopaka?! Całe szczęście, że wyszedłem!
- Wiem co ci chodzi po głowie.-
Powiedział Toshio. Uśmiechał się. Spojrzałem na niego.
- Jeżeli wiesz co mi chodzi po
głowie to wyprzedź mój ruch z łaski swojej.- Za pyskowałem. Zaśmiał się. Po
czym wzruszył obojętnie ramionami. Podszedł do swoich towarzyszy, których nie
znałem i powiedział coś Pstrokatemu. Ten spojrzał na mnie i popukał się w
czoło. Szarpnął za łańcuch i ruszył przed siebie. Podszedłem szybko do nich i
również szarpnąłem za łańcuch, ale bliżej zaskoczonego chłopaka.
- Wiedziałem, że się do tego
posuniesz.- Powiedział Yaichiro. Podszedł do mnie. Jego towarzysz patrzył tylko
na mnie.
- Co kurwa matkę poznałeś?
- Byłbym w szoku gdybyś był tą suką,
którą sam zabiłem.- Powiedział chłodnym głosem chłopak. Otworzyłem szerzej
oczy. ŁOWCA! To na pewno jest Łowca.
- Ojca?
- Też go zabiłem.
- Rodzeństwo?
- Nie posiadam.
- Mózg?- Zapytałem. Spojrzał na mnie
tylko i uśmiechnął się wrednie.
- Tą rundę wygrałeś. A spróbuj
pozwolić mu uciec to gorzko tego pożałujesz.- Powiedział. Teraz to ja
uśmiechnąłem się wrednie biorąc od niego łańcuch.
- Tak? Niby jak?
-Mam w domu kilka myszek i
beniaminka w doniczce.- Powiedział. Skrzywiłem się.
- Mamy remis.- Powiedziałem i
ruszyłem przed siebie. Zrównałem się w Gihei’em i Doi’em po czym spojrzałem na chłopaka,
który dreptał za mną.- Nie masz chyba zamiaru iść tak za nami cały dzień.-
Powiedziałem i rzuciłem mu koniec łańcucha. Spojrzał na mnie zaskoczony.- Wierze,
że nie zwiejesz.
- Ummm… nie.- Wydukał cicho. Miał
słaby głos. Ledwo można go było usłyszeć.
- Cieszy mnie to. Też masz dzisiaj
egzamin?
- A więc pan też??- Zapytał.
Otworzyłem szerzej oczy. Zaśmiałem się głośniej trzymając się za brzuch.
- Jaki ze mnie pan?- Zaśmiałem się
głośniej.- Naoki jestem, ale wszyscy mówią na mnie Nao. Status: Zwykły
człowiek. Chociaż niedługo będę zapewne uczniem.- Dodałem. Spojrzał na mnie
zaskoczony jakby nie tego się spodziewał.
- Fukusaburu.- Powiedział tylko.
Zero Statusu. Pochodzenia i w ogóle. Uśmiechnąłem się delikatnie.
- Strasznie długie imię. Czy
przyjaciele nie wołają na ciebie krócej?
- Wybacz, ale ja nie mam
przyjaciół.- Powiedział patrząc na swoje nogi. Gihei i Doi wymienili zaskoczone
spojrzenia.
- No to od dzisiaj będziesz Buru.-
Powiedziałem. Spojrzał na mnie zmieszany. Uśmiechnąłem się.
- Nao.- Powiedział karcąco Toshio.
Spojrzałem na niego.
- No co?
- Nie spoufalaj się z nim tak
bardzo. To mieszkaniec Sfery 117.- Powiedział. Spojrzałem na niego zaskoczony.
- Serio?!- Zawołałem.- Jak tam jest?
Jakie macie prawa? Obowiązki? A co z mieszkańcami? Macie jakieś śmieszne
tradycje? A kultura? Język? O! Powiedz coś w swoim ojczystym języku?- Zasypałem
go masą pytań.
- Czy on ma wszystko pod deklem
uporządkowane?- Zapytał Yaichiro. Doi zaśmiał się cicho.
- Nie potrzebnie mu mówiliście, że
nie jest z naszej Sfery.
- Dlaczego?
- Dla Nao takie spotkanie to
marzenie. W końcu może się o czymś dowiedzieć nie z książek tylko od naocznego
świadka.
- Nie obrażajcie Buru. Buru to Buru
a nie naoczny świadek.- Powiedziałem. Łowcy zaśmiali się cicho. Nie mogłem
rozgryźć o co im chodzi. Wzruszyłem ramionami i zabrałem się za rozmowę
z nową poznaną osobą.
z nową poznaną osobą.
Stałem w długiej kolejce, która
zmierzała ku przodowi przed wielką halą. Ja i Buru jako jedyni wyróżnialiśmy
się z tłumu. Przewyższaliśmy naszych towarzyszy niedoli o jakieś trzy głowy.
Dosłownie wszyscy który nas mijali gapili się na nas jak na jakieś okazy w Zoo
(słyszałem, że tak się kiedyś mówiło). Powiedziano nam, że teraz napiszemy test
wstępny, który będzie trwał jakieś pięć godzin po czym odbędzie się Przydział.
Cokolwiek to znaczyło nie podobało mi się to wcale a wcale. No i przed tym
całym egzaminem musieli nam pobrać krew. Podszedłem do jakiegoś chłopaka. Nie
rozpoznałem go z początku. Ale wszechogarniająca szarość uświadomiła mi w końcu
kim on jest.
- Proszę o podanie mi probówki 69 i
lewej ręki. Oraz o podanie swojego imienia i numeru ławki.- Powiedział Jou.
Podałem mu probówkę i lewą rękę.
- Naoki numer 117786558.-
Powiedziałem. Spojrzał zaskoczony w moją stronę.
- Co ty tutaj robisz?- Zapytał
zaskoczony podpisując jednocześnie moją probówkę. Robił to już wielokrotnie;
mogłem to wywnioskować po wprawie z jaką to robił.
- Dostałem Wezwanie.- Odpowiedziałem.
- Rychło wczas.- Powiedział
sarkastycznie. Uśmiechnąłem się tylko.
- Nikt mi nie chce powiedzieć o co
chodzi z tym Przydziałem.
- I nikt ci ze szkoły o tym nie
powie. ?Musisz mieć jakieś niespodzianki.- Powiedział. Wziął probówkę do ręki.-
Łapka.- Powiedział wyciągając przed siebie prawą dłoń. Podałem mu lewą rękę.
Miał ciepły dotyk, ale trochę szorstkawy. Przyłożył wylot probówki do mojego
nadgarstka. Po chwili probówka wypełniła się moją krwią.- Badałeś się kiedyś?
- Tak.
- Kto cię badał, jeżeli można
wiedzieć?- Zapytał zaglądając w jakiś komputer. Spojrzałem na niego nie wiedząc
jak odpowiedzieć na to pytanie.
- Na pewno nie znasz. A co?
- Ponieważ musiał to być zawodowy
idiota.
- Co? Dlaczego tak uważasz?
- Pobranie było wykonane zawodowo,
ale idiota nie wpisał nigdzie w rejestr twoich wyników.- Powiedział po czym dał
mi znać, że mam się udać do przodu. Wszedłem do wielkiej Sali, w której
znajdowali się chyba wszyscy uczniowie szkoły. Każdy siedział w wielkim okręgu
w którego środku znajdowały się pojedyncze ławki. Podążając za wytycznymi
udałem się do ławki ponumerowanej 117786558 i usiadłem na krzesełku. Buru
siedział na samym przedzie. Koło niego siedział(a) Czarna Wdowa. Spojrzałem w
bok, kto ze starych uczniów siedział koło mnie. Doi
i… hmm… o! Yaichiro. Przyglądali mi się uważnie ale milczeli. Yaichiro uśmiechnął się nawet do mnie wrednie. Coś czułem, że chyba zgadnę po co oni tutaj siedzą. Na wyświetlaczu znajdującym się na mojej ławce pojawił się komunikat.
i… hmm… o! Yaichiro. Przyglądali mi się uważnie ale milczeli. Yaichiro uśmiechnął się nawet do mnie wrednie. Coś czułem, że chyba zgadnę po co oni tutaj siedzą. Na wyświetlaczu znajdującym się na mojej ławce pojawił się komunikat.
PROSZĘ O PODANIE SWOJEGO IMIENIA…
NAOKI
PROSZĘ O PODANIE SWOJEGO NUMERU.
117786558
PROSZĘ O PRZYŁOZENIE LEWEJ RĘKI
DO BLATU ŁAWKI.
Wykonałem polecenia o jakie mnie
poproszono. Wyświetlacz zaświecił się na zielono.
Witamy studenta numer 117786558- Naokiego na Egzaminie
Poborowym. Czy przyniósł pan ze sobą czarny długopisu?
TAK
Proszę o podanie go osobie, która będzie pana
ochroniarzem w trakcie trwania egzaminu.
Spojrzałem zaskoczony na Doi’a. Wyciągnął
w moją stronę prawą rękę. Podałem mu zakłopotany długopis. Uśmiechnął się
delikatnie i usiadł wyprostowany. Spojrzałem na wyświetlacz.
Po wykonaniu czynności o jakie został pan poproszony
proszę o wybranie kolejnego ruchu.
KONTYNUUJE? REZYGNUJE??
Oczywiste,
że wybrałem Kontynuuj.
Podjął Pan bardzo dobrą decyzję. Teraz musi pan tylko
odpowiedzieć na 100 pytań podstawowych. Po czym przejdzie pan do kolejnego
etapu egzaminu. Życzymy powodzenia. Proszę się na martwić. Jeżeli coś pójdzie
nie tak, rodzice są z panem.
Spojrzałem zaskoczony przed
siebie. To jest jakaś kpina? Rodzice? Przecież moi rodzice nie żyją. Chyba
program nie został przekształcony do końca do mojego profilu.
1. Chłopak, który Ci się podoba, raczej
nie wygląda na zainteresowanego...
• trudno, nic na siłę
• wykorzystam mój urok osobisty!
• zrobię wszystko, żeby to zmienić
2. Postanowiłeś
nauczyć się gry na gitarze, ale to wcale nie takie łatwe...
• ... i chyba zupełnie nie dla mnie
• muszę znaleźć dobrego nauczyciela
i wziąć się do roboty!
• trochę mi się odechciewa, ale
próbuję dalej
3. Koleżanka nie
chce przyjąć Twoich przeprosin...
• czekam aż przemyśli sprawę i się
odezwie
• odczekam parę dni i spróbuję
jeszcze raz
• to już chyba koniec tej znajomości
4. Próbujesz
rozwiązać zadanie z matematyki, ale wynik wciąż wychodzi zły... Co robisz?
• daję sobie spokój, przed lekcją od
kogoś odpiszę
• idę do kogoś znajomego, żeby
wytłumaczył mi to zadanie
• próbuję jeszcze innych sposobów -
do skutku
5. Jutro ważny
sprawdzian, a Ty jeszcze nie wziąłeś się za naukę...
• i tak już nie zdążę, nauczę się na
poprawkę
• przede mną cała noc, dam radę
• przynajmniej przejrzę te
notatki...
6. Nie udało Ci się
dostać do wymarzonej szkoły. Co robisz?
• liczę na to, że może uda mi się
przenieść na początku semestru
• piszę odwołanie i czekam na
dodatkową rekrutację
• szukam innej...
7. Marzysz o pracy
w zawodzie Łowcy...
• ale i tak nie mam szans, więc
lepiej wrócę na ziemię
• i może kiedyś zrealizuję to
marzenie
• zamiast marzyć i myśleć, zaczynam
działać
8. Po kłótni z
dziewczyną...
• dochodzę do wniosku, że to chyba
nie ma sensu...
• postanawiam wszystko naprawić
• zastanawiam się, dlaczego nie
możemy się porozumieć
9. Gdzie wybrałbyś
się chętnie na wycieczkę?
• do Afryki
• do Ameryki Południowej
• na Antarktydę
10. Które słowo Cię
opisuje?
• niezależny
• otwarty
• żywiołowy
11. Gdy rozmawiasz
z innymi, patrzysz im w oczy?
• czasami, ale nie zawsze
• nie, zwykle odwracam wzrok
• tak, praktycznie zawsze
12. Opowiadasz
innym o swoich problemach?
• nie, zatrzymuję je dla siebie
• tak, to czasem potrzebne
• tylko zaufanym osobom
13. Najlepsza pora
dnia to...
• popołudnie, można odpooocząąąć
• poranek, świeży i rześki ;)
• wieczór i noc
14. Śnią Ci się
koszmary?
• nie pamiętam moich snów
• nie, raczej przyjemne rzeczy
• tak, często
15. Czym
najchętniej podróżujesz?
• pociągiem
• samochodem
• samolotem
16. Który z tych
filmów lubisz?
• Dziennik Bridget Jones
• Incepcja
• Wyspa tajemnic
17. Najlepsza
impreza odbędzie się...
• na dachu wieżowca
• w opuszczonym domu
• w ulubionym klubie
18. Twoja pasja
to...
• muzyka
• rysowanie
• sport
19. Zdarza Ci się
wyjść z domu bez makijażu?
• czasami tak, zdarza się
• nigdy w życiu
• no jasne, a kto maluje się na
zakupy?
20. Wielki pryszcz
na nosie to ..
• no trudno, żyje się dalej
• totalna katastrofa, nie wyjdę z
domu
• wściekam się i szukam sposobu,
żeby go ukryć
21. Jak się
zachowujesz, gdy ktoś prawi ci komplementy?
• czerwienię się i uśmiecham
• dziękuję z uśmiechem na twarzy
• kiwam głową z niedowierzaniem
22. Czy potrafisz
przyznać, że inne dziewczyny są ładniejsze od Ciebie?
• ciężko mi to przychodzi
• no jasne, a co to za problem?
• pewnie, wszystkie są ładniejsze
23. Jak się
zachowujesz, kiedy ktoś na Ciebie patrzy?
• czerwienię się ze wstydu
• udaję, że nie widzę
• uśmiecham się zalotnie
24. Ile znaczą dla
Ciebie modne ubrania?
• bardzo je lubię
• bardzo niewiele
• to dla mnie sens życia
25. Podczas imprezy
zagaduje Cię pewien przystojniak ...
• fajnie, że w końcu ktoś się mną
zainteresował
• pewnie podoba mu się moja kumpela
• super, nie będę się dzisiaj nudzić
26. Czy marzyłaś
kiedyś o zawodzie modelki?
• nie
• tak, do dziś marzę
• to nie dla mnie
27. Znajdujesz
swoje stare fotki ...
• mam straszny ubaw
• nie mogę na nie patrzeć
• uśmiecham się pod nosem
28. Kto jest dla
Ciebie ideałem piękna?
• ideały nie istnieją
• modelki i aktorki
• pewne siebie kobiety
29. Jak powiedzie
poprawnie: 5-letnie kurczę, czy 5-letni kurczak ?
• 5-letnie kurczę
• 5-letni kurczak
• Stary kogut
• Nie ma dobrej odpowiedzi
30. Kij ma dwa
końce. Ile końców ma 7,5 kija ?
• 15
• 13
• 16
• Nie ma dobrej odpowiedzi
31. Który miesiąc
ma 28 dni ?
• Każdy
• Kwiecień
• Marzec
• Luty
32. Wchodzisz do
ciemnego pokoju. Na stole stoją dwie lampy: naftowa i gazowa. Co najpierw
zapalasz ?
• Zapałkę
• Obydwa
• Lampę gazową
• Lampę naftową
33. Po stole chodzi
dziesięć much. Trzy zostały zabite. Ile much zostało na stole ?
• 0
• 3
• 6
• 9
34. Kiedy było
ostatnie spotkanie papieży ?
• Nie ma dobrej odpowiedzi
• 1 rok temu
• 200 lat temu
• 20 lat temu
35. Długość kota z
ogonem wynosi 50 cm. Ile waży kilogram sierści kota?
• 1kg
• 0,5 kg
• 2 kg
• Zależy
36. Ile gatunków
zwierząt zabrał Mojżesz na arkę ?
• Nie ma dobrej odpowiedzi
• 197
• 196
• Nie stwierdzono
37. Ile jest palców
u dwóch rąk ?
• 5
• 40
• 20
• 10
38. Ile jest palców
u dziesięciu rąk ?
• 25
• 100
• 50
• 10
39. W jakim
miesiącu kosi się siano ?
• Siana się nie kosi
• W sierpniu
• W grudniu
• W lipcu
40. Czy Sferze 22
istnieje 22 lipca ?
• Nie ma dobrej odpowiedzi
• Nie stwierdzona
• Nie
• Tak
41. Baca ma 17
owiec. Wszystkie oprócz dziewięciu zdechły. Ile owiec zostało ?
• Wszystkie zostały
• 9
• 17
• 6
42. Jesteś pilotem
samolotu, w którym leci pięciu pasażerów: trzech Łowców i dwóch Magów. Kto jest
pilotem samolotu ?
• 2 Mag
• Ja
• 1 Mag
• 1 Łowca
43.Wstajesz o
godzinie 9.00, kładziesz się spać o godzinie 8.00. Ile godzin śpisz ?
• Nie ma dobrej odpowiedzi
• 1 godzina
• 1380 minut
• 23 godziny
44.Ile jenów jest w
tuzinie ?
• 12
• 15
• 60
• Nie ma ani jednej
45. Ile
pięćdziesięciogroszówek jest w tuzinie ?
• 12
• 60
• 15
• Nie ma ani jednej
46. W jakim mieście
leży paryskie metro ?
• Włochy
• Piza
• Paryż
• Francja
47. Na granicy Sfer
29-30 kogut zniósł jajko. Do kogo należy jajko ?
• Nie ma dobrej odpowiedzi
• Zależy kogo był kogut
• Do Sfery 29
• Do Sfery 30
48. Jak ma na imię
Adam Mickiewicz ?
• Józef
• Mateusz
• Adam
• Jarosław
49. Stolica Japonii
to ...
• Tokio
• Sapporo
• Kyoko
• Los Angeles
50. Jakiego koloru
jest czerwony maluch ?
• Zielonego
• Czerwonego
• Niebieskiego
• Żółtego
Takie pytania jak i wiele, wiele
więcej pojawiło się na moim debilnie niezrozumiałym jak dla mnie teście.
Oczywiście bardziej wyglądało mi to na test dla baby a nie dla kogoś takiego
jak ja, ale już się w tej kwestii nie odzywałem. Doszedłem do wniosku, że nie
ma się co denerwować. Kiedy
w końcu po godzinie trwania pięcio godzinnego testu zgłosiłem, że przeszedłem wszystkie jego etapy nagle mnie olśniło: Przecież mogłem oszukiwać i na wszystko odpowiadać błędnie wtedy bym oblał
i nie musiałbym chodzić do szkoły! Ale ja jestem pojebany!!!!
w końcu po godzinie trwania pięcio godzinnego testu zgłosiłem, że przeszedłem wszystkie jego etapy nagle mnie olśniło: Przecież mogłem oszukiwać i na wszystko odpowiadać błędnie wtedy bym oblał
i nie musiałbym chodzić do szkoły! Ale ja jestem pojebany!!!!
****************************************************************
i jak? Podobało się wam? Nie wiem? Zobaczę co napiszecie w komentarzach. A póki co kolejny rozdział noszący tytuł: 2. „ Przydział- Opiekun” 2. pojawi się dopiero około 16 czerwca ewentualnie kilka dni później. Nie wiem zobaczę jak to będzie. Niczego nie obiecuję.
Pozdrawiam:>
Dum... Dum... Dummm...
OdpowiedzUsuńZ tą czarną wdową to wtedy wypalił ^^ Mi się bardzo podoba i już nie mogę się doczekać rozdziału drugiego ^^
Ps. I tak czekam, aż coś zacznie się dziać między Nao a Czarną wdową, yay \(=^.^=)/
Pozdrawiam
Nialla-chan
Drugi rozdział pojawił się na mym blogu ^^
UsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba ^^
TUTAJ NAGI-CHAN (boys-in-love.blog.pl)
OdpowiedzUsuńUmm, umm ;3. Podoba mi się...
Cóż za pytania O.o. Ryłam ze śmiechu ... ;3.
Rozdział strasznie mi się podoba i ogółem historia zajebista, mm ! ;D
Nao jest fajny >DD. Lubię Go.
Czekam do 16 więc ;3
Wosh Kurwa. XD. Cóż za zajebisty szablon <33. ! . :D
OdpowiedzUsuńLubię Nao. Baardzoo lubię x3.
"23. Jak się zachowujesz, kiedy ktoś na Ciebie patrzy?
• czerwienię się ze wstydu
• udaję, że nie widzę
• uśmiecham się zalotnie
24. Ile znaczą dla Ciebie modne ubrania?
• bardzo je lubię
• bardzo niewiele
• to dla mnie sens życia
25. Podczas imprezy zagaduje Cię pewien przystojniak ...
• fajnie, że w końcu ktoś się mną zainteresował
• pewnie podoba mu się moja kumpela
• super, nie będę się dzisiaj nudzić
26. Czy marzyłaś kiedyś o zawodzie modelki?
• nie
• tak, do dziś marzę
• to nie dla mnie
27. Znajdujesz swoje stare fotki ...
• mam straszny ubaw
• nie mogę na nie patrzeć
• uśmiecham się pod nosem
28. Kto jest dla Ciebie ideałem piękna?
• ideały nie istnieją
• modelki i aktorki
• pewne siebie kobiety "
Hahahahahhahaahaa . xDDD .
Ryłam >D .
Czekam na ciąg dalszy ;* !
Fajnie sie rozkreca, ale troche przyduzo bylo podanych tych pytan xp dla mnie najsmieszniejsza to byla rozmowa z lowcami:P niezly kozak z tego Naokiego ;p Generalnie, fajne, tresciwe, wciaga:) bede czytac dalej:)
OdpowiedzUsuńNa końcu rozdziału miałam ochotę zaklaskać Nao, no brawo, że zorientowałeś się tak szybko.
OdpowiedzUsuńCo do ogółu to sam pomysł i fabuła mi się bardzo podobają!
Sami bohaterowie cudowni i każdy jest oryginalny.
Naprawdę się cieszę, że tu trafiłam.