:)

:)
Na zgliszczach świata powstaje nowy a w centrum tego świata rodzi się miłość

czwartek, 6 czerwca 2013

2. „ Przydział- Opiekun” 2.

eh... wiem, że miałam dodać kolejny rozdział dopiero po niedzieli w następnym tygodniu, ale nie mogłam się powstrzymać. W domu na kompie mam już napisanych 105 stron A4 więc z racji tego, że dobiłam do setki postanowiłam dodać rozdział. Wtedy tamten kolejny przesunie się o kilka dni do przodu. Znaczy się nie dam po 16 tylko coś około 20 czerwca wtedy. No i tamta data będzie już końcowa. Nie dodam niczego gratisowo. No i muszę się zabrać za Enmbe.
Nie wiem czy będzie mi się w rozdziałach pojawiał styl czcionki jaki w niektórych miejscach zmieniałam, ale mam nadzieję, że się połąpiecie:)
No i widzę, że Naoki cieszy się dużym uznaniem:). Cieszy mnie to ogromnie. A co do pikantniejszej sceny z Naokim i Katsuyoshi'm będziecie musieli trochę poczekać... bo jeszcze jej nie napisałam;p
ok. Życzę miłęgo czytania. Mam nadzieję, że rozdział spodoba wam się tak samo jak pierwszy... tak to jest jak chory człowiek szuka wiadomości na necie, w domu się dopytje a później te pierdoły przelewa na papier...:)
*************************************************************************
Siedziałem przed budynkiem Sali w której odbywały się egzaminy. Jak na razie nikt jeszcze nie wyszedł. Ile można pisać tak prostacki test?. Po ogólnie niezrozumiałych dla mnie pytaniach zaczęły się pojawiać pytania dotyczące historii, biologii i innych dziedzin nauki. Najwięcej problemów sprawiły mi pytania z EPTA i M.A-logi. Nie przeczę, że nie odpowiedziałem na nie, ale mówię, że przyniosły mi najwięcej problemów. Pytania te były tak podchwytliwe, że musiałem się kilka razy zastanowić nim udzieliłem na nie zadowalającej mnie odpowiedzi. Drzwi od Sali otworzyły się i po woli zaczęli wylewać się z niej młodsi przedstawiciele Sfery 22. Dostałem instrukcję, że razem z nimi mam przejść do sąsiedniego budynku.
Zrobiłem tak jak mnie o to poproszono. Ustawiłem się w rzędzie i usiadłem na krzesełku podpisany moim numerem. My- nowe twarze w tej szkole siedzieliśmy w środku. Starsi tak jak wcześniej siedzieli dookoła nas. Na czymś na kształt podwyższenia siedziało sporo osób (był tam Katsuyoshi więc pewnie tam siedzieli nauczyciele). Rozglądałem się po Sali. Rozpoznawałem wiele osób. A to z podwórka, Gang, ludzie mijani przeze mnie na mieście. Moi współlokatorzy. Zdziwiło mnie, że Gihei i Doi nie siedzą koło siebie tylko w oddaleniu. Jakby się nie znali. Przechyliłem zaciekawiony głowę w bok. Będę musiał się ich o to zapytać jak wrócę do domu.
      - Witam was wszystkich drodzy uczniowie!- Odezwał się jakiś facet. Spojrzałem w tamtą stronę. Był to facet ubrany w czarny strój wojskowy. O fioletowych włosach związanych w kitkę
i oczach o takim samym kolorze co włosy.- Za wami pierwszy egzamin jaki przyszło wam tutaj napisać, a przed wami jeszcze więcej miłych wspomnień i uczuć towarzyszących egzaminom.- Zaśmiał się. Pojebany czy co? Odchrząknął kilka razy.- Szczerze, to nie do mnie należy przemawianie w takich momentach, ale całe grono nauczycielskie doszło do wniosku, że lepiej będzie jeżeli ja to przekaże niż osoba, która zawsze to robi.- Dodał. Zmarszczyłem czoło. Przekaże co? Podszedł do niego ten Pstrokaty.
- Dobra bez owijania w bawełnę. Nie mam czasu.- Powiedział oschle.- 00000036 na scenę.- Wypowiedział numer siedzenia, z którego podniósł się Buru. Zmarszczyłem nos i uniosłem się delikatnie na ramionach.- Ty tam spokojnie. Nie mam zamiaru nic mu robić.- Powiedział patrząc na mnie. Zmarszczyłem czoło. Nie możliwe aby mówił do mnie.- Tak mówię do ciebie. Siedzisz płasko to siedź.- Dodał. Każdy rozglądał się zaciekawiony do kogo on też może mówić. Buru podszedł do niego. Wziął głęboki oddech i spojrzał na nas wszystkich. Miał puste spojrzenie.
- Czy ty go przedstawisz?- Zapytał Żołnierzyna.
- Ten tutaj osobnik. Tak osobnik pochodzi ze Sfery 117. Jak większość z was zdaje sobie z tego sprawę w Sferze tej ludzie są ulepszani.- Zaczął. Ulepszani? Co to znaczy?- Ten tutaj osobnik będzie chodził do naszej szkoły przez jakiś czas. Jego zdolność po ulepszeniu to możliwość wykrycia
w każdym z was waszego przyszłego statusu nawet jeżeli nie został on jeszcze wykreowany.- Dodał. Nie podobało mi się to co mówił.- Może już u takich pięcio latków wywnioskować czy za pięć lat będą Wybrańcami, Magami czy czym tam jeszcze. Nawet na takim poziomie nie znając człowieka może teraz wskazać ile osób w tej Sali to Wybrańcy, Uczniowie, Nauczyciele, Magowie o ile tacy się tutaj ukrywają.- Ciągnął dalej. Po moim kręgosłupie zleciała strużka zimnego potu. Zacisnąłem dłonie w pięści i wpatrywałem się w nie szeroko otwartymi oczyma.
- Spokojnie.- Szepnął ktoś cicho koło mojego ucha kładąc mi na ręku swoją rękę. Spojrzałem
w tamtą stronę. Była to dziewczyna ubrana w zwykły mundurek o długich czerwonych włosach
i brązowych, smutnych oczach. Uśmiechała się do mnie.- Nie ma szans aby przedostali się tutaj magowie. Nie ma się czego bać.- Dodała. Miała bardzo uspokajający głos.
- Taak. Masz…masz rację.- Powiedziałem. Spojrzałem ponownie na scenę.- Jestem w szoku, że ktoś jeszcze pomijając mnie i Buru jest tutaj mniej więcej w moim wieku i przystępuje do egzaminu.- Dodałem szeptem nie patrząc na nią tylko na scenę.
- Od kilku lat ciężko chorowałam, ale tym razem postawiłam na swoim i namówiłam rodziców aby pozwolili mi pójść do szkoły.- Szepnęła. Spojrzałem na nią zaskoczony.
- Chciałaś iść do szkoły?
- Tak.
- Po co?
- Tylko tutaj mogę się widzieć z moją siostrą.- Powiedziała patrząc na swoje ręce. Uśmiechała się delikatnie.
- Aaa. Rozumiem.- Powiedziałem. Spojrzałem na scenę. Coś znowu tłumaczyli.
- Zaskoczyłeś mnie.
- Czym?
- Normalnie ludzie zaczynają się dopytywać.
- Jeżeli będziesz chciała to sama o tym powiesz. Jeżeli nie uszanuję twoją decyzję nieważne jaka by ona nie była.- Powiedziałem patrząc przed siebie.
- Moja siostra to Wybraniec. Przez ostatnie sześć lat nie widziałam jej ani razu.- Powiedziała. Zrozumiałem. Wybrańcy mogą pojawiać się tylko w szkole. Nigdy gdzie indziej. To dlatego chce być w szkole.
- W szkole jest fajnie.- Powiedziałem. Zachichotała. Uśmiechnąłem się. Nawet zagorzały kujon by rezygnował ze szkoły po moim tekście.
- Tak więc nasz drogi Osobniku…
- Fukusaburu.-Powiedziałem pod nosem. Pstrokaty uśmiechnął się wrednie.
- Buru możesz zaczynać.- Mówił dalej. Buru wystąpił dwa kroki przed niego.- NAUCZYCIELE.- Powiedział. Buru z opuszczoną głową odwrócił się do nas tyłem i pokazał tych którzy siedzieli na podwyższeniu.- ŁOWCY.- Kontynuował. Buru wskazał na niego i Toshio oraz Yaichiro. Nikogo więcej nie pokazał.- WYBRAŃCY.- Powiedział. Buru odwrócił się w naszą stronę. Jego palec wskazujący prawej ręki wskazał na Jiro i Jou. Ani drgnęli. Najwyraźniej spodziewali się takiej odpowiedzi. Wśród młodszych wywołało to nie lada zamieszanie. Wybrańcy? Tutaj? O tej porze roku? Pożyją. Zobaczą. Jeszcze będą mieli ich serdecznie dosyć.
- Możemy kontynuować. Mówiłem wam o tych dwóch uczniach.- Powiedział Żołnierzyk. Pstrokaty kiwnął twierdząco głową.
- Pokaż mi ilu mamy tutaj MAGÓW.- Powiedział. Buru zawahał się przez moment po czym drżącym palcem wskazał na Jou. W Sali zapanowała cisza. Buru przesunął palec w bok, jeszcze bardziej w bok po czym opuścił go na dół. Dopiero teraz zorientowałem się, że wstrzymuje powietrze.

Nie bój się głupku. Z twoimi wynikami krwi jest wszystko w porządku. Nie mutujesz.

Usłyszałem w swojej głowie znajomy nie słyszany już od jakiś pięciu lat głos.

Wynoś się z mojej głowy ty kretynko!

Warknąłem na nią w myślach. Zaśmiała się tylko i znowu miałem swoją głowę tylko dla siebie.
- UCZNIOWIE.
- To pozostałe osoby, których nie wskazałem.- Powiedział Buru. Pstrokaty uśmiechnął się i puścił go wolno. Buru wrócił na swoje miejsce. Wtedy znowu przemówił Żołnierzyk.
- Tak więc kiedy wszystko w tej kwestii jest już jasne przejdźmy do kwestii organizacyjnych. Jak większość z was mogła zaobserwować mamy wśród nowych uczniów trzy ewenementy, które dzięki swoim zaskakującym wynikom jakie uzyskali na egzaminie od razu trafią do klasy 2-2 F. Pozostali uczniowie za chwilę drogą selekcji zostaną podzieleni na klasy od 0-5A do 0-0F.- Powiedział. Nie zrozumiałem niczego co właśnie powiedział.- Ale nim nastąpi ten przydział pozwólcie, że każdy z was dostanie swój Przydział.- Dodał. Czy mi się tylko wydaje, czy powietrze dookoła mnie zgęstniało niebezpiecznie? Do naszego Żołnierzyka podeszła nowa osoba. Była to kobieta (dziewczyna) ubrana w niebieskie kimono z zielonym Obi. Zielone włosy i brązowe oczy. Podeszła i skłoniła się przed nami.
- Może najpierw zacznę od tego. Nazywam się Shoken i jestem wykładowcą EPTA. Ten miły
i jakże gapowaty pan który cały czas przemawiał to nauczyciel Gimnastyki i Ukształtowania Terenu. Taro.- Powiedziała uśmiechając się delikatnie. Wskazywała po kolei grono pedagogiczne siedzące teraz również i za jej plecami. Dziewczyna ubrana w niebieskie spodnie i niebieską kamizelkę spod której wystawała biało-niebieska koszulka w paski o długich niebieskich włosach o oczach ni to brązowych ni to czerwonych wykładała Czytanie i nazywała się Tai. Koło niej siedziała Seki pani od Kartografii i pisania. Ubrana w czarne leginsy sięgające jej kolan, niebieskie buty z czarnymi „skarpetkami” (?) na nich oraz jasną tuniko-kamizelkę. Na głowie tego samego koloru kapelusz. Blond włosy do ramion. Grzywka i kapelusz zasłaniały oczy. Koło niej było jedno wolne miejsce. Tam siedział Taro. Za raz za wolnym miejscem siedział kolejny nauczyciel. Ubrany w czarne tradycyjne kimono z białym szerokim kołnierzem (komin bym rzekł). Fioletowe sięgające ramion włosy związane białą gumką w kitkę z prawej strony jego głowy chaotycznie wypadające mu gdzieniegdzie na bladą twarz idealnie pasowały do jego równie fioletowych oczu. Sugite. Nauczyciel Matematyki, Fizyki i Chemii. Koło niego opierając się niedbale o swoje kolana siedział facet w czymś na wzór naszego mundurka z poluzowanym krawatem. Na jego ramieniu siedział…SKORPION!!!! Już go nie lubiłem! Miał jasno brązowe włosy i ciemno niebieskie oczy. Ryu nauczyciel biologii
i anatomii. Kolejne miejsce znowu było puste, ale z niego wstała Shoken-sensei. Za raz koło niej siedział facet ubrany w jakby to ująć dresowe spodnie do kolan i zarzuconym na siebie jakby
w pośpiechu umorusanym fartuchu ze skóry pod którym nic nie miał. Miał fioletowe włosy, które już mógł wiązać w kitkę oraz takie same oczy. Spojrzał tylko na nas i wrócił do wcześniejszego zajęcia- chyba spał. Nie mam pojęcia, ale zamknął oczy. Koki nauczyciel Muzyki i Plastyki. Nasze oczy skierowały się na nauczyciela ubranego w zielone spodnie wystające spod krótkiego brązowego kimona. Na ramionach owego kimona widniały złote wyszywane łańcuchy. Skrócone Obi służyło mu prędzej za ozdobny szalik niż pas. Miał brązowe włosy i zielone oczy. Kobo. Nauczyciel Historii przed i po katastroficznej. Koło niego na szarym końcu siedział Katsuyoshi. Chociaż na taką okazję zmieniłby wyraz twarzy. Wygląda jakby chciał wszystkich pozabijać.- Katsuyoshi-sensei nie dość, że jest nauczycielem zdobył również status Łowcy. Jest wykładowcą M.A-logi.- Zakończyła swój wykład Shoken-sensei. M.A-logi? W mojej głowie odezwał się cichy głosik.
„A z M.A-logi nie chcesz?”
Cichutkie pytanie zadane głosem Doi’a. I moja odpowiedź.
„Nienawidzę tego przedmiotu”.
Ten durny Doi zapytał mnie o to kiedy ten facet był u nas w domu?! Spojrzałem na niego. Unikał mojego spojrzenia. Chyba wiedział o co mi chodzi.
- Każdy z nauczycieli ma swój „pagon”, że tak to ujmę.- Taro-sensei kontynuował dalej.- Shoken-sensei posiada niebieskie i różowe bransolety na ręce. Tai-sensei turkusowe apaszki. Seki-sensei spineczki w kształcie słodkości. Ja rzemieniowe bransolety na ręce. Sugite-sensei rzemieniowy naszyjnik z kością na jego środku w kształcie rurki. Ryu-sensei znaczy swoich uczniów ukąszeniem swojego skorpiona, przez co mają straszne wahania nastrojowe. Przeważa płacz. Koki-sensei to uśmiechnięta krwawiąca żółta mordka. Kobo-sensei z kolei ma niebiesko-czerwone froty na ręce.
A Katsuyoshi-sensei rzemieniową cienką opaskę, która może być również nazywana diademem.- Mówił. Wsłuchiwałem się uważnie w to co mówił.- Każdy uczeń ma inny Przydział więc posiada swojego Opiekuna, którego zadaniem jest opieka, wychowanie, pomoc jak i karanie swoich podopiecznych. Wielu z was mogło zaobserwować poszczególne pagony u niektórych Sempai. Podział jest bardzo prosty.- Powiedział i wskazał na Shoken-sensei która podeszła do niego
z drewnianą skrzynką.- Jest was aktualnie 297-dmiu bez Przydziału. W środku znajdują się 33 puste karteczki, reszta zapisana jest waszym imieniem i numerem. Każdy z nauczycieli wyciąga 33 karteczki i wyczytuje. Każdy kogo imię padnie będzie podlegał pod danego nauczyciela.- Wyjaśnił. Czyli może być tak, że jeden nauczyciel wyciągnie 33 karteczki puste wtedy na kolejnych nauczycieli przypadnie na jednego po 37-38 uczniów. Ale wątpię aby ktoś miał takie szczęście i wylosował wszystkie pustaki.
- A teraz…- Zaczęła Shoken-sensei.- Pozwólcie, że Przydział zacznie nasz wieczny szczęściarz, który od siedmiu lat wyciągał wszystkie pustaki i jeszcze nigdy nie miał żadnego podopiecznego.- Dodała. Zakaszlałem głośno nie wierząc w to co powiedziała. Przecież rachunek prawdopodobieństwa do tego jest prawie, że nie możliwy! Kim jest ten skubaniec?! Katsuyoshi-sensei podszedł do drewnianej skrzynki i wyciągnął karteczkę. Rozwinął ją i pokazał Shoken-sensei.- Oczywiście: Pustak!- Zawołała. Byłem w szoku! Losowane trwało. Moja towarzyszka, która siedziała koło mnie trafiła pod Opiekę do Ryu-sensei. Psychola ze Skorpionem. Przy okazji dowiedziałem się jak ma na imię. Naora. Z kolei Buru trafił pod opiekę Kobo-sensei. Cieszyłem się, że trafił w miarę normalnie, ale szkoda mi było Naora’i. Jak i wszystkim dzieciakom, które do niego trafiły. Moja karteczka nie została jeszcze wylosowana. Taro-sensei podał złożoną karteczkę Shoken-sensei. Spojrzała na nią i tak jak mówiło jej imię zaliczyła ewidentnego szoka. Spojrzała na niego i pokazała mu karteczkę po czym i on przystanął zszokowany.- Taro-sensei wylosował: PUSTAKA!- Krzyknęła zaskoczona. Każdy
z nauczycieli drgnął zaskoczony. Przez tłum uczniów przedarł się cichy jęk zaskoczenia, niedowierzenia i… współczucia? Dlaczego współczucia? Przecież każdy ma prawo wylosować tą karteczkę.
- Ten dzieciak, który do niego trafi będzie miał przejebane.- Usłyszałem za sobą przyciszony szept. Rozpoznałem go. Izo. Siedziałem w ostatnim rzędzie tak więc miałem za sobą starszaków. Odwróciłem się do niego niby to chcąc zawiązać buty.
- O co wam chodzi?- Zapytałem szeptem. Spojrzał na mnie zaskoczony jakby nie móc uwierzyć, że to naprawdę ja.
- Co on tutaj robi?
- Dostał Wezwanie.- Powiedział Jou, po czym spojrzał na mnie. Ściszył głos.- Te puste kartki mają za zadanie sprawić aby Czarna Wdowa nie miała żadnych podopiecznych. To jawny sadysta. Jeżeli znajdzie twój słaby punkt będzie cię dręczył i torturował aby wymusić na tobie posłuszeństwo. Na jego lekcjach jest stuprocentowa cisza. Nawet najmniejszy szmer się tam nie pojawia.- Szepnął pochylając się w moją stronę i bawiąc się sznurówkami od lewego buta. Przełknąłem głośno ślinę. Wiedziałem, że  nie kłamał. Widziałem strach w jego oczach.
- A teraz ponownie przyszła kolej na naszego Katsuyoshi-Senseia. Czy wylosuje PUSTAKA czy jakiegoś SZCZĘŚLIWCA?- Zapytała Shoken-sensei. Ten podszedł bez słowa do drewnianej skrzynki i wyciągnął jakąś karteczkę. Długo w niej nie mieszał. On wcale nie mieszał. Brał pierwszą lepszą
z brzegu dlatego jego szczęście było dla mnie absurdalnie nieuczciwe. Shoken-sensei wzięła od niego drżącą ręką karteczkę. Bała się go? Głupota. Nawet nauczyciel od Muzyki i Plastyki zerkał na wszystko niespokojnym spojrzeniem. Ich miny mówiły wszystko: „Imię osoby, która pojawi się na karteczce będzie miała przejebane.”- PUSTAK!- Cała sala jak na razie odetchnęła z ulgą. Do skrzynki podszedł nauczyciel od Biologii. Proszę. Niech to nie będę ja! Tylko nie ja! Wylosował jakiegoś małego chłopca o niebieskich włosach. I losowanie trwało dalej.
- A dlaczego Pustaki? Wytłumacz mi to?- Szepnąłem cicho.
- Nauczyciele nie chcą mu dawać w opiekę uczniów. M.A-logia jest dopiero wykładana kiedy kończysz osiem lat. Wtedy masz silniejszą psychikę więc tak cię to nie rusza. On pięcio latka będzie traktował jak szesnastolatka.- Szepnął cicho za moimi plecami.
- Kiedyś uderzył nawet chłopaka w swojej klasie na lekcji ponieważ spadła mu książka na podłogę w trakcie sprawdzianu.- Dodał Isei. Spojrzałem na niego. Żartował. Nie. Nie żartował.
- To byłeś ty?- Zapytałem. Spojrzał na mnie i odwrócił zakłopotany wzrok. To był on!
- Odwróć się.- Powiedział Toshio pojawiając się koło nas bezszelestnie. Pokazałem mu język
i spojrzałem na scenę. Toshio siadał właśnie koło swojego brata. Jak on to robił?
-Ehem…- Shoken-sensei trzymała w ręku małą karteczkę. Koło niej stała Czarna Wdowa.- 117786558 Naoki.- Przeczytała. Połknąłem wiadro lodu czy co? Wszystkie moje wnętrzności zamarzły. Osoby, które wiedziały, że chodzi o mnie spojrzały na mnie z przerażeniem. Moja twarz nie wyrażała żadnych uczuć chociaż w środku panikowałem jak dzika świnia na uwięzi.

*******************************************************************
no i jak wam się spodobało?? Jak dla mnie trochę krutko- jeżeli mam być szczera. Ale jak na razie to najkrótszy rozdział jaki do tej pory napisałam;p.
Kolejny rozdział będzie nosił tytuł:
3. „Opiekun i jego podopieczny” 3.




3 komentarze:

  1. Podoba mi się ^^ Sadysta *q* ....
    Boże, już sobie wyobrażam jak będzie go maltretował. xDDDD (tak, tak, kręcą ją sadyści torturujący swoich kochanków ^,^) Jeszcze bardziej nie mogę się teraz doczekać ich zbliżeeeeeeenia ^^
    Pozdrawiam i zapowiadam że w niedzielę wieczór ewentualnie poniedziałek pojawi się u mnie trzeci rozdział.
    Nialla-chan

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam, że tak późno, ale notki spodziewałam się później .. I no mnie w domu nie było .;D

    Jak coś u mnie notka dziś lub jutro do 16 ;d

    Kocham Sadystów. Akashi jest sadystą <3.

    Hahahaa ;D. Czarna Wdowa, hmm ? :3

    Czekam na ciąg dalszy <3

    Nagi-chan

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedny Nao, już od początku ma przejebane XD
    Chociaż kto wie, Sensei na wyłączność? ^^

    OdpowiedzUsuń