:)

:)
Na zgliszczach świata powstaje nowy a w centrum tego świata rodzi się miłość

środa, 24 lipca 2013

4.” Bójka. Kara. Referat”. 4

dodaje kolejny rozdzialik, który dedykuje TEJ która oceniła to tak: "jakby pisała 15-sto latka:D". wiesz o co chodzi?? nie??:D
kolejny rozdział pojawi się 14 sierpnia. PRAWDOPODOBNIE bo nie wiem co bede robić w ten dzień.
ok. nie zanudzam was...
Życze miłego czytania:)
**************************************************************
Obudziłem się dość wcześnie. Przetarłem zaspane oczy i przeciągnąłem się niechętnie wygrzebując się z łóżka. Jeszcze z na wpół zamkniętymi oczyma zszedłem na dół. Chyba nie pójdę do szkoły skoro mój mundurek był w tak żałosnym stanie. Wszedłem do kuchni i uderzyłem obolałą twarzą w lodówkę.
- Co ty odwalasz?- Zapytał Doi. Spojrzałem pełnym żalu spojrzeniem na Gihei’a, który kończył właśnie reperować moje szkolne odzienie. Pokiwałem przecząco głową i zabrałem ze stołu swoje śniadanie. Usiadłem na szafce kuchennej i zabrałem się za jedzenie.
- Co ty zrobiłeś z tymi spodniami?- Zapytał Gihei. Spojrzałem na niego. Przekrzywiłem głowę wyciągając z ust łyżeczkę.
- Przewróciłem się.
- Jak można się tak przewrócić?
- Nie będę prezentować.
- A z twoją twarzą?- Zapytał Doi. Wczoraj wieczorem bardzo dobrze ją zbadałem. Była trochę podpuchnięta, podrapana i posiniaczona.
- No mówię, że się przewróciłem.
- I jak to się mogło stać, że tak się urządziłeś?
- No mówię, że nie będę tego prezentować.- Powiedziałem kończąc jeść płatki. Pochwyciłem z szafki zielone jabłko i zeskoczyłem z szafki.
- Proszę.- Gihei podał mi moje spodnie.
- Dziękuje.- Odpowiedziałem biorąc je ze sobą i pognałem do łazienki z zamiarem przebrania się. Spojrzałem na nogawki spodni. Wyglądały jak nowe. Tylko Gihei potrafił naprawić coś tak jakby nigdy zniszczone nie było. Pokręciłem przecząco głową i wciągnąłem w siebie swój mundurek wiążąc włosy w warkocza. Umieściłem na głowie Opaskę i wyszedłem z łazienki zabierając z niej świeżo wyprane i wyprasowane Haori. Muszę je dzisiaj zwrócić.

^^&^^
Uderzyłem o coś głową. Rozejrzałem się dookoła siebie. Siedziałem w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Serce przez chwilę zabiło mi szybciej, ale szybko się uspokoiłem kiedy dojrzałem zarys postaci, która tutaj ze mną była.
- Naora?- Zapytałem zaskoczony, próbując wstać, ale ona ponownie pchnęła mnie na ścianę. Głowę chcę mi rozwalić czy co?
- Jesteś już normalny?- Zapytała stłumionym szeptem. Otworzyłem szerzej oczy.
- A czy ja byłem nie normalny?
- Dzisiaj cały dzień przespałeś prawie. Z lekcji na lekcje musiałam cię ciągać nieprzytomnego.- Powiedziała nasłuchując czegoś za drzwiami.
- Nooo… Mogę wiedzieć co robisz?
- Słucham.
- Czego?
- Kroków.
- Kogo?
- Izo.
- Co znowu zrobiłem?- Zapytałem ukrywając oczy w dłoni. Wyczułem na sobie jej zaskoczone spojrzenie.
- Wpadliśmy na niego. Chciałam cię odciągnąć, ale ty uderzyłeś go w tył głowy i powiedziałeś „Głupszego pazia nie widziały moje gałęcje”.- Zacytowała. Wypuściłem głośno powietrze. Nawet pół przytomny powinienem wiedzieć, że tych chłopaków nie denerwuje się jeżeli nie siedzi się w swojej dzielnicy. A ja zrobiłem i powiedziałem coś takiego na terenie szkoły.
- Dzięki, że mnie broniłaś.- Powiedziałem wstając.
- Gdzie ty idziesz?
- Do Izo.
- Po jaką cholerę?! On cię zabije!
- Jeżeli nie wyjdę później będzie jeszcze gorzej.- Powiedziałem. Chciała coś powiedzieć ule uciszyłem ją jednym palcem i wyszedłem z pomieszczenia zamykając za sobą szczelnie drzwi. Rozejrzałem się dookoła. Po lewej stronie rozniosło się donośne walenie. Izo nadchodził waląc pięścią w szafki. Zaśmiałem się głośno i rzuciłem się biegiem w prawą stronę. Nie ubiegłem kilku kroków dostałem czymś w głowę. Zachwiałem się i upadłem na kolana. Przekręciłem się tak aby widzieć przeciwnika.
- Naaaaaaoooooooooo-chaaaaaaaaaaaaaaaaaaaannnnnnnnnn!- Krzyknął pochylając się nad moją twarzą. Uśmiechnąłem się. Odzwajemnił uśmiech po czym leżałem na podłodze trzymając się za krwawiący nos. Usiadł na mnie okrakiem. Pochylił swoją twarz nad moją.- Co by tu zrobić?
- Umyć zęby.- Powiedziałem i zasymulowałem kaszel. Zaśmiał się. Spoważniał i uderzył mnie otwartą ręką w klatkę piersiową. Zakaszlałem.
- Zabawne. Ja tam myślę aby zostawić twój mózg na ścianie.
- Chwała bogu mój mózg. Bo jakby to był twój to ściana byłaby pusta.- Powiedziałem. Już się nie uśmiechał. Spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się delikatnie pukając go ledwo zauważalnie w lewe kolano. Wypuścił głośno powietrze i uderzył mnie z całej siły z pięści w oko. Później okładał mnie z płaskich po twarzy. Każde uderzenie było silniejsze. Zniknął ze mnie gwałtownie. Wylądował koło mnie trzymając się za twarz. Co za psychopata śmiał uszkodzić jego piękną twarz? Spojrzałem w kierunku mojego potencjalnego wybawcy i aż jęknąłem załamany. Seki-sensei oraz mój Opiekun przyglądali się nam uważnie. Szturchnąłem Izo aby podniósł się w końcu z podłogi. Usiadł koło mnie i wypuścił głośno powietrze z płuc. Podniósł się z ziemi i podszedł do swojego Opiekuna. Odeszli w milczeniu. Nadal siedząc na podłodze spojrzałem w bok. Nie chciałem aby się na mnie patrzył. Pokręcił przecząco głową i odszedł w milczeniu. Spojrzałem na niego i przełknąłem głośno ślinę. Mam przejebane.

^^&^^
Siedziałem właśnie na lekcji biologii starając się nie myśleć o tym, że nie długo czeka mnie również anatomia z tym samym gościem. Unikałem ciekawych spojrzeń uczniów. Ryu-sensei opowiadał coś o tym jak wygląda rozwój zarodka aż do śmierci człowieka, kiedy do klasy wszedł Izo. Nie chodził ze mną do niej więc spojrzałem na niego zaskoczony.
- Przepraszam Ryu-sensei ale mam wiadomość dla Naokiego od jego Opiekuna oraz dla Pana.- Powiedział. Przełknąłem głośno ślinę. Ryu-sensei zezwolił mi na opuszczenie swojego miejsca delikatnym skinieniem głowy. Podszedłem do Izo i bez słowa wziąłem od niego małą karteczkę. Rozłożyłem ją. Tak to wiadomość od Katsuyoshi’ego. Wszędzie rozpoznam to pismo.

Twoją karą za to co zrobiłeś będzie zajęcie się wszystkimi roślinkami w tej klasie. Masz je wszystkie poprzycinać i poprzesadzać. Ryu już o tym wie. Kolejną częścią kary będzie napisanie przez ciebie definicyjnego rodzaju referatu o wszystkich torturach jakie uda ci się znaleźć.
Mnie nie będzie przez jakiś czas więc jesz w samotności.
Jeżeli pod moją nieobecność coś zmalujesz albo przyniesiesz mi wstyd:
ZABIJĘ CIĘ.
Życzę miłego dnia                                                                        Katsuyoshi

Spojrzałem na Ryu-sensei, który właśnie z delikatnym zagubieniem na twarzy podawał mi skurzane rękawice. Wypuściłem głośno powietrze i wziąłem je od niego. Ubrałem je na ręce i poszedłem na tył klasy ignorując zaciekawione spojrzenia swojej klasy. Mój Opiekun to bez wątpienia Sadysta, który czerpie przyjemność z krzywdy innych. Brakuje jeszcze tego aby się przyglądał jak dotykam tego paskudnego zielska!

^^&^^
Leżałem u siebie na podłodze w salonie. Od dwóch tygodni nie mieliśmy M.A-logi tak więc i ja jadłem w samotności posiłki. Nie mogłem nawet przenieść się do stołówki ponieważ mój genialny Opiekun nie zgłosił, że będę jadł sam więc nie chcieli mi w kuchni wydawać posiłków tylko dostarczali je do gabinetu. A że nie mogłem z niego niczego wynieść to nie miałem wyboru i musiałem w nim jeść.
Wypuściłem głośno powietrze. Przetarłem zmęczone oczy. Było po drugiej w nocy. Jeszcze raz- ostatni przeczytam ten cholerny referat dla niego i rzucam go w kąt. Jeszcze raz zagłębie się w ludzką psychikę i chyba nakryje się kopytami z ich pojebanej i zrytej czachy. Jak ktoś mógł wymyślić takie coś?!
Nie będę znowu o tym myślał. Czytam aby wyłapać ostatnie błędy i kładę się spać. Nie długo będzie trzeba wstać do szkoły. Uniosłem kilka kartek do góry nad swój nos i zagłębiłem się w lekturze.
Obcinacz do uszu
Hełm używany jako efektywny sposób ucinania uszu ofierze. Nakładano go na głowę, tak że uszy wystawały tuż pod ostrzami. Wtedy wystarczył szybki ruch i były  amputowane. Oczywiście to także idealne urządzenie do potwierdzania podejrzeń sędziego.
Maska wstydu
Stosowana w dawnej Europie, głównie w Niemczech, za wykroczenia błahe z perspektywy człowieka współczesnego.  Zakładano je ofiarom zakutym w dyby, obwożonym po mieście w klatkach lub czasem puszczanym na wolność. Miały wiele różnych form, zależnie od przewinienia:
kłamcy - nosili maski, które uniemożliwiały mówienie (mogły one mieć prostopadłą blaszkę, która wchodziła do ust opierając się na języku),
plotkarze - z długimi jęzorami.
Rozdzieracz piersi
Przyrząd zarówna do karania, jak i do przesłuchań.  Karano niezamężne matki, wypalając im znamię.
W przypadku sądów inkwizycji, było to urządzenie przeznaczone dla kobiet oskarżanych o herezję, bluźnierstwo, cudzołóstwo, aborcje, białą magię erotyczną i wiele innych przestępstw które wybierali sędziowie. Stosowane na zimo i na gorąco.

Żelazny knebel
Stosowane podczas ceremonii inkwizycyjnej (ładna nazwa dla egzekucji, prawda?), tak żeby skazaniec nie przerywał ceremonii irytującymi krzykami. Dodatkowo przez tą dziurkę z przodu można było wlać w niego dowolną ilość wody.
Metalowy hełm
 Tradycyjny druciany lub żelazny hełm był stosowany wobec kobiet uznanych za 'zepsute' lub 'jędze' - chodziło o te kobiety, które irytowały zdominowane przez mężczyzn społeczeństwo.  Kształt tych przyrządów był ograniczony tylko przez wyobraźnię kowali, różne wersje tylko upokarzały, inne mogły nawet kaleczyć język ofiary.
Buty pokutne
Zwróć uwagę na szczegół w okolicach pięty tych butów - trzy otwory widoczne z góry, oraz widoczne z boku trzy szpikulce.  Ta dyscyplina polegała na czekaniu, aż ofiara zmęczy się chodzeniem na  palcach... Ile byś wytrzymał w tym żelastwie na nogach?
Widelec heretyka
Cztery ostre końcówki "widelca" wbijały się w podbródek, a regulacja pozwala ustawić tak zakres działania urządzenie, by przesłuchiwany miał na tyle swobody w ustach, by był w stanie przyznać się do winy.
Mokre krzesło
Stosowane głównie wobec kobiet (zresztą jak większość  narzędzi pseudo-seksualnych tortur) mokre krzesło pozwalało zanurzyć w rzece siedzącą w nim osobę tak głęboko i daleko jak życzyły sobie władze, zwykle panowie w kapturach.
Hiszpańskie buty
Narzędzie tortur w formie imadła zamkniętego w drewnianym lub metalowym pudełku. Kiedy dokręcano śrubę, miażdżyła stopę. Buty mogły też zawierać kolce. Popularność zdobyły dzięki prostocie, nie wymagającej większych kwalifikacji kata. W innej wersji tortury polegały na wkładaniu nogi ofiary do metalowego buta (najczęściej coś na wzór pantofla) i podgrzewaniu go.
 Łamanie na kole
Wygląda niepozornie, ot zwykłe koło, prawdopodobnie mając do wyboru ukarania, to ze wszystkich powyższych wolałbyś wybrać właśnie to.  Jeśli porównamy częstotliwość używania, właśnie koło było drugim po wieszaniu najpopularniejszym sposobem dokonywania egzekucji w średniowiecznych Niemczech.  Najpierw ofiara, zwykle naga, zostawała przywiązana do ziemi z rozciągniętymi kończynami.  Pod każdy staw podkładany był drewniany klocek - kostki, kolana, nadgarstki, łokcie, biodra, ramiona. Kat jeździł później po nich ogromnym i dociążonym żelazem kołem.
Istniały dwie wersje tortury:
1) łamanie od dołu do góry, kat zaczynał od kostek i przesuwał się do góry sprawiając ofierze  wielkie cierpienia.
2)  od góry do dołu,  to była forma okazania łaski, bo ofiara umierała od razu.
Czasem zmasakrowaną, ale jeszcze żywą ofiarę zostawiano na pastwę losu, robaków, padlinożerców i spragnionych ciekawości gapiów.
Kocia łapka
Pod tą milusią i uroczą łapką ukrywa się nic innego  jak rodzaj poręcznych grabi używanych do powolnego zdzierania ciała z ofiary, począwszy od skóry aż do samych kości.
Stół do rozciągania
Dłonie przyczepione z jednej strony stołu, nogi z drugiej umocowane do mechanizmu naciągającego. Reszta jasna i logiczna.
Ćwiartowanie końmi
To stół do rozciągania w wersji extreme. Zarezerwowane tylko dla morderców i tych, którzy próbowali zamordować szlachtę lub rodzinę królewską. Każda kończyna była przywiązywana do innego konia i jednocześnie 4 konie były popędzane batem. Ulubiony sport tłumu.
Gruszka
Bardzo przemyślne urządzenie podobne nieco w działaniu do korkociągu, ale odwróconego - kręcenie śrubą powodował że jego końcówka wkładana w naturalne otwory ciała rozszerzała się z wielką siłą. Miała wersję sprężynową podobną w działaniu do parasola. Gruszki doustne stosowane wobec osób posądzanych o bluźnierstwo, albo po prostu w celu uciszenia katowanego. Gruszki dopochwowe stosowano wobec kobiet oskarżanych o stosunki płciowe z szatanem lub osobami, które były jego uczniami. Gruszki doodbytnicze przeznaczone były dla homoseksualistów oraz winnych zbrodni sodomii.
Oczyszczanie duszy
W wielu europejskich krajach katolicki, a potem także ewangelicki kler wierzył, że splamiona grzechem dusza potępionej osoby może zostać oczyszczona, jeśli sądzony napije się wrzącej wody, zje rozżarzone węgle, albo oba naraz.  Możesz myśleć o niej, jako o torturze rozgrzewce, czy grze wstępnej przed prawdziwym przesłuchaniem.
Wisząca klatka
Przedstawiona obok ofiara była jedną z tych, którym się poszczęściło, bo zwykle zajmujący klatkę byli kompletnie nadzy i wystawieni na ekstremalnie ciepłe lub zimne warunki pogodowe.  Większość z więźniów umieszczano w nich po całej serii strasznych tortur i zostawiano w klatce, aż umarli z wycieńczenia, co mogło trwać jeszcze wiele dni.
Zgniatacz głowy
Urządzenie powszechnie stosowane do przesłuchań. Głowa wstawiona w takie imadło nie miała żadnych szans i powoli była "kompresowana" do swojej płaskiej wersji. Zęby implodowały w dziąsła i roztrzaskiwały szczęki.  Potem wypadały oczy, a mózg wypływał uszami.
Palenie na stosie
Pełniło w Średniowieczu rolę podobną, do tej którą dzisiaj ma niedzielna edycja Tańca z Gwiazdami. Wielki show oglądany przez tysiące osób, niezwykłe efekty, niezapomniane wrażenia. Z tą różnicą, że sędziami by członkowie Wielkiej Inkwizycji, a występ był jednorazowy.  Ulubiona forma egzekucji dla kobiet oskarżonych o stosowanie czarnej magii. Kler wierzył, że dopiero ogień jest w stanie całkowicie oczyścić świat ze złego ducha czarownicy oraz uniemożliwia "zarażenie" złym duchem niewinnych dusz. No tak, z takim argumentem, to faktycznie palenie ma sens.
Kołyska Judasza
Ofiara zawieszona w uprzęży pod sufitem, była powoli opuszczana kroczem na pokrytą metalem, ostrą piramidę. Jeśli miał taki kaprys, kat mógł też zrzucać ofiarę z wielką szybkością w dół.
Kołyska
Alternatywna wersja kołyski Judasza, tutaj przesłuchiwanego po prostu dociążano, dokładając do nóg  kolejne kilogramy.
Żelazna dziewica
Oto najstarszy zachowany fragment opisu żelaznej dziewicy (iron maiden) z 14 sierpnia 1515 : "Fałszerz monet został umieszczony w środku, a drzwi zaczęły się zamykać powoli, tak że każdy ze szpikulców penetrował jego ramiona i nogi w kilkunastu miejscach, i jego pecherz, i jego brzuch i klatkę piersiową, i jego członka, i jego oczy i pośladki, ale nie tak bardzo żeby go zabić. Pozostał tam zamknięty przez dwa, czyniąc lamet wielki przez dwa dni, po których zmarł."
Krzesło przesłuchań
Żelazny fotel był nie tylko pokryty setkami szpikulców, ale miał też ukryty z tyłu piecyk, rodzaj kozy, która podgrzewała siedzenie do wysokich temperatur.
Nabicie na pal
Narzędziem kary był przygotowany wcześniej pal – zaostrzony z jednej strony drewniany słup. Nogi leżącego na ziemi skazańca kat wiązał sznurami lub powrozami do pary koni lub wołów, a pal kładł między nogami skazanego. Gdy zwierzęta zaczynały iść, ciągnęły ze sobą skazańca. Pal wbijał się w odbyt człowieka i pogrążał się dalej, ale nie dopuszczano do tego, by przebił go całkowicie. Następnie kat odwiązywał zwierzęta, a słup z nabitym człowiekiem stawiano pionowo. Pod wpływem ciężaru ciała pal pogrążał się coraz głębiej, przebijając powoli wnętrzności. Skazaniec konał przez długi czas, zależnie od wytrzymałości organizmu i stopnia uszkodzenia organów wewnętrznych, trwać to mogło nawet 3 dni. Krzywo wbity pal znacznie przedłużał cierpienia skazańca. Czasami, dla zaostrzenia kary, skazańca po nabiciu na pal smarowano łatwopalną substancją i podpalano. Szczególne upodobanie do tego rodzaju egzekucji przypisywano hospodarowi wołoskiemu Vladowi III Tepeszowi, którego przydomek oznacza właśnie palownik. Inny jego przydomek to Dracula.
Piła
Piła przedstawia najbardziej mroczną stronę ludzkiej pomysłowości.  Idea wzięła się stąd, że kiedy ofiara została powieszona głową w dół, większość krwi spływa do głowy. To ważna część procesu ponieważ podczas, gdy kat piłował krocze skazanego, cała krew w głowie sprawiała, że ofiara nie zemdlała jak normalnie dzieje się pod wpływem tak ogromnego bólu . Zazwyczaj piła docierała do pępka zanim tracił świadomość, czasem aż do splotu słonecznego.
 Waterboarding - tortura wodna
To jest jedyna średniowieczna tortura stosowana przez dziś. Była pierwszym etapem tortur stosowanych przez hiszpańską Inkwizycję. Wlewano wodę w otwarte usta oskarżonej osoby, wcześniej przywiązując ją do drabiny z głową pochyloną w dół, wkładając jej do ust lniane płótno, by nie mogła wypluwać. Dzięki subtelności swojej odmiany jest używana przez Amerykanów i dzisiaj w celu zmiękczania podejrzanych o współpracę z Al Kaidą. A subtelność jej polega na tym, że prawie nie zostawia śladów fizycznych, za to psychika siada w kilkanaście sekund.  Nowoczesna metoda polega na tym, że skrępowanego więźnia strażnicy przywiązują do ławki. Jego głowę umieszczają nieco poniżej poziomu stóp, twarz przykrywają celofanem, a następnie polewają wodą. Więzień zaczyna się dławić i wierzgać nogami. Poddany tej torturze więzień odnosi wrażenie, że tonie i dusi się.
Wał do patroszenia
Jest to bardzo sprawne narzędzie tortur wymyślone jeszcze w starożytności. Przypomina nieco rożen, albo raczej kołowrót studni. Z tym że nie nawija powroza, czy łańcucha a ludzkie jelita. Nieszczęśnik skazany na tą torturę był przywiązywany do stołu, albo ławy. Nad nim rozstawiano kołowrót. Kat rozcinał brzuch skazańcowi, po czym przywiązywał jelito do kołowrotu. Następnie kręcąc kołowrotem powoli jelita nawijały się na korbę powodując ogromny ból, a do tego rujnowały psychikę wciąż przytomnego skazańca, który obserwował, jak jego wnętrzności są wyciągane. Zwykle skazaniec umierał po kilkudziesięciu minutach z powodu wykrwawienia.
Darcie pasów
Jedna z metod tortur i uśmiercania, która znana była też bardzo dobrze w Polsce. W tym przypadku ofiara była polewana gorącą wodą w celu zmiękczenia skóry i odparzenia jej (podobnie jak robi się to z pomidorem). Później kat zaopatrzony w nóż obdzierał nieszczęśnika ze skóry. W tym przypadku śmierć następowała bardzo wolno i była bardzo bolesna. W niektórych państwach kaci w trakcie darcia pasów polewali skazańca zimną wodą, aby się nie wykrwawił zbyt szybko.
Garota
Znana jest z Półwyspu Iberyjskiego, gdzie była używana do egzekucji od połowy XIX wieku. W Hiszpanii i Portugalii była używana aż do połowy lat 70-tych poprzedniego stulecia. W przypadku egzekucji za pomocą garoty, skazany siadał na krześle, a urządzenie zaciskało się powoli na jego szyi. Kat wykonywał powolne obroty korbą i po około 30 minutach męczarni skazany umierał. Jeszcze drastyczniejszą formę garota nabrała dzięki Hiszpanom, którzy koniec śruby zaostrzyli, przez co wwiercała się w kark skazańca.
Ryżowy ból
Japończycy torturowanie mieli opanowane do perfekcji, czego dowodzą działania w czasie drugiej wojny światowej. Książka M. Feltona "Rzeź na morzu" podaje wiele przykładów japońskiego bestialstwa. Jedną z ulubionych tortur stosowanych w początkowym okresie wojny, była ryżowa tortura, która polegała na zmuszaniu jeńca do jedzenia dużej ilości ryżu, a potem pojenia go na siłę wodą. Po kilku godzinach pęczniejący ryż powodował ogromny ból brzucha.
A jeśli do tego dodamy, że zwykle w ten sposób torturowano jeńców, którzy nie jedli od kilku dni, to można sobie wyobrazić potworność tej tortury.
Pieczeń wołowa
Byk sycylijski został skonstruowany w Grecji przez Perillosa dla tyrana z Akargas - Phalarisa. Był to odlany z brązu byk we wnętrzu którego umieszczało się człowieka, a następnie pod brzuchem zwierzęcia rozpalało się ogień. Skutkowało to powolnym pieczeniem umieszczonego w brzuchu skazańca.
Żeby było jeszcze mało, to byk sycylijski był swego rodzaju instrumentem muzycznym. We wnętrzu umieszczono system rur przypominający prawdopodobnie współczesny puzon. Krzyki i gorące powietrze wydobywające się z wnętrza zwierzęcia miało przypominać odgłosy rozjuszonego byka.
Pierwszą ofiarą okazał się sam  konstruktor byka.

No już nic nie poprawie w tym wypracowaniu. Nie. Jak on to ujął definicyjnej formie referatu czy jakoś tak. Nie ma co w niej zmieniać. Aby była lepsza musiałbym zmienić przeszłość ludzkości, a tego bym nie chciał bo mogłoby się okazać że wyszli by z niej jeszcze większe świrusy niż są teraz.
Zamknąłem oczy. Nie chce mi się wdrapywać do mojego pokoju. Prześpię się tutaj w salonie na podłodze. Wypuściłem głośno powietrze z płuc i spojrzałem w bok. Ktoś przeciągle (wręcz wkurwiająco) drapał w szybę mojego salonu. Zegarek na szafce wskazał 2.18. Kogo przygnało o tej porze? Drapanie przybrało na sile.
******************************************************************
mam nadzieję, że już nie długo przestane dodawać rozdziały z odzysku bo mnie zaczynają drażnić swoją małą długością i tym, że przeskakuje z akcji do akcji za szybko.
Ok. już nie marudzę tylko powiem jeszcze jaki tytuł będzie nosić kolejny rozdział:
5. „ Piwnica. Przesłuchanie i porwanie”. 5





3 komentarze:

  1. Witaj,
    krótki komentarz bo jestem w trakcie pakowania, jutro wyjeżdżam i wracam w połowie sierpnia??....
    rozdział jest wspaniały, och Nao zdenerwował swojego senseia, jak tak można mu dawać straszliwą karę... pielęgnację roślinek, i te ostatnie słowa z tej wiadomości... straszne, a znając życie Nao się w coś wpakuje.... pewnie podgląda jak się zajmuje tym „zielskiem”, może są zamontowane kamery... Ciekawe kto to stuka, cos czuję kłopoty....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam bardzo ja powiedziałam, że pisze to dziewczyna, która ma GÓRA 15 lat hahaha :D chodziło mi raczej o 13, ewentualnie 14 xD haha ;D. Końcówka wiadomości od Katsuyoshi'ego mnie rozwaliła xd. Najważniejsze, to dobre podejście do ucznia desu-ne ? :D Poza tym to szacun, za wymyślenie tego wszystkiego. 1.Fabuła , 2.te całe rodzaje magii, świat i wgl. świetne po prostu :D Moje zastrzeżenia: Pracuj nad stylem pisania ;) No i tyle mam do powiedzenia ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale go urządził, ten sadysta jest taki świetny i taki słodki zarazem.
    Sadysta i słodki?
    Serio Nana?
    Tak serio, po prostu go wielbię <3

    OdpowiedzUsuń