kolejny rozdział pojawi się 14 sierpnia. PRAWDOPODOBNIE bo nie wiem co bede robić w ten dzień.
ok. nie zanudzam was...
Życze miłego czytania:)
**************************************************************
Obudziłem
się dość wcześnie. Przetarłem zaspane oczy i przeciągnąłem się niechętnie
wygrzebując się z łóżka. Jeszcze z na wpół zamkniętymi oczyma zszedłem na dół.
Chyba nie pójdę do szkoły skoro mój mundurek był w tak żałosnym stanie.
Wszedłem do kuchni i uderzyłem obolałą twarzą w lodówkę.
-
Co ty odwalasz?- Zapytał Doi. Spojrzałem pełnym żalu spojrzeniem na Gihei’a,
który kończył właśnie reperować moje szkolne odzienie. Pokiwałem przecząco
głową i zabrałem ze stołu swoje śniadanie. Usiadłem na szafce kuchennej i
zabrałem się za jedzenie.
-
Co ty zrobiłeś z tymi spodniami?- Zapytał Gihei. Spojrzałem na niego.
Przekrzywiłem głowę wyciągając z ust łyżeczkę.
-
Przewróciłem się.
-
Jak można się tak przewrócić?
-
Nie będę prezentować.
-
A z twoją twarzą?- Zapytał Doi. Wczoraj wieczorem bardzo dobrze ją zbadałem.
Była trochę podpuchnięta, podrapana i posiniaczona.
-
No mówię, że się przewróciłem.
-
I jak to się mogło stać, że tak się urządziłeś?
-
No mówię, że nie będę tego prezentować.- Powiedziałem kończąc jeść płatki.
Pochwyciłem z szafki zielone jabłko i zeskoczyłem z szafki.
-
Proszę.- Gihei podał mi moje spodnie.
-
Dziękuje.- Odpowiedziałem biorąc je ze sobą i pognałem do łazienki z zamiarem
przebrania się. Spojrzałem na nogawki spodni. Wyglądały jak nowe. Tylko Gihei
potrafił naprawić coś tak jakby nigdy zniszczone nie było. Pokręciłem przecząco
głową i wciągnąłem w siebie swój mundurek wiążąc włosy w warkocza. Umieściłem
na głowie Opaskę i wyszedłem z łazienki zabierając z niej świeżo wyprane i
wyprasowane Haori. Muszę je dzisiaj zwrócić.
^^&^^
Uderzyłem
o coś głową. Rozejrzałem się dookoła siebie. Siedziałem w jakimś ciemnym
pomieszczeniu. Serce przez chwilę zabiło mi szybciej, ale szybko się uspokoiłem
kiedy dojrzałem zarys postaci, która tutaj ze mną była.
-
Naora?- Zapytałem zaskoczony, próbując wstać, ale ona ponownie pchnęła mnie na
ścianę. Głowę chcę mi rozwalić czy co?
-
Jesteś już normalny?- Zapytała stłumionym szeptem. Otworzyłem szerzej oczy.
-
A czy ja byłem nie normalny?
-
Dzisiaj cały dzień przespałeś prawie. Z lekcji na lekcje musiałam cię ciągać
nieprzytomnego.- Powiedziała nasłuchując czegoś za drzwiami.
-
Nooo… Mogę wiedzieć co robisz?
-
Słucham.
-
Czego?
-
Kroków.
-
Kogo?
-
Izo.
-
Co znowu zrobiłem?- Zapytałem ukrywając oczy w dłoni. Wyczułem na sobie jej
zaskoczone spojrzenie.
-
Wpadliśmy na niego. Chciałam cię odciągnąć, ale ty uderzyłeś go w tył głowy i
powiedziałeś „Głupszego pazia nie widziały moje gałęcje”.- Zacytowała.
Wypuściłem głośno powietrze. Nawet pół przytomny powinienem wiedzieć, że tych
chłopaków nie denerwuje się jeżeli nie siedzi się w swojej dzielnicy. A ja
zrobiłem i powiedziałem coś takiego na terenie szkoły.
-
Dzięki, że mnie broniłaś.- Powiedziałem wstając.
-
Gdzie ty idziesz?
-
Do Izo.
-
Po jaką cholerę?! On cię zabije!
-
Jeżeli nie wyjdę później będzie jeszcze gorzej.- Powiedziałem. Chciała coś
powiedzieć ule uciszyłem ją jednym palcem i wyszedłem z pomieszczenia zamykając
za sobą szczelnie drzwi. Rozejrzałem się dookoła. Po lewej stronie rozniosło
się donośne walenie. Izo nadchodził waląc pięścią w szafki. Zaśmiałem się
głośno i rzuciłem się biegiem w prawą stronę. Nie ubiegłem kilku kroków
dostałem czymś w głowę. Zachwiałem się i upadłem na kolana. Przekręciłem się
tak aby widzieć przeciwnika.
-
Naaaaaaoooooooooo-chaaaaaaaaaaaaaaaaaaaannnnnnnnnn!- Krzyknął pochylając się
nad moją twarzą. Uśmiechnąłem się. Odzwajemnił uśmiech po czym leżałem na
podłodze trzymając się za krwawiący nos. Usiadł na mnie okrakiem. Pochylił
swoją twarz nad moją.- Co by tu zrobić?
-
Umyć zęby.- Powiedziałem i zasymulowałem kaszel. Zaśmiał się. Spoważniał i
uderzył mnie otwartą ręką w klatkę piersiową. Zakaszlałem.
-
Zabawne. Ja tam myślę aby zostawić twój mózg na ścianie.
-
Chwała bogu mój mózg. Bo jakby to był twój to ściana byłaby pusta.-
Powiedziałem. Już się nie uśmiechał. Spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się
delikatnie pukając go ledwo zauważalnie w lewe kolano. Wypuścił głośno
powietrze i uderzył mnie z całej siły z pięści w oko. Później okładał mnie z
płaskich po twarzy. Każde uderzenie było silniejsze. Zniknął ze mnie
gwałtownie. Wylądował koło mnie trzymając się za twarz. Co za psychopata śmiał
uszkodzić jego piękną twarz? Spojrzałem w kierunku mojego potencjalnego wybawcy
i aż jęknąłem załamany. Seki-sensei oraz mój Opiekun przyglądali się nam
uważnie. Szturchnąłem Izo aby podniósł się w końcu z podłogi. Usiadł koło mnie
i wypuścił głośno powietrze z płuc. Podniósł się z ziemi i podszedł do swojego
Opiekuna. Odeszli w milczeniu. Nadal siedząc na podłodze spojrzałem w bok. Nie
chciałem aby się na mnie patrzył. Pokręcił przecząco głową i odszedł w
milczeniu. Spojrzałem na niego i przełknąłem głośno ślinę. Mam przejebane.
^^&^^
Siedziałem
właśnie na lekcji biologii starając się nie myśleć o tym, że nie długo czeka
mnie również anatomia z tym samym gościem. Unikałem ciekawych spojrzeń uczniów.
Ryu-sensei opowiadał coś o tym jak wygląda rozwój zarodka aż do śmierci
człowieka, kiedy do klasy wszedł Izo. Nie chodził ze mną do niej więc
spojrzałem na niego zaskoczony.
-
Przepraszam Ryu-sensei ale mam wiadomość dla Naokiego od jego Opiekuna oraz dla
Pana.- Powiedział. Przełknąłem głośno ślinę. Ryu-sensei zezwolił mi na
opuszczenie swojego miejsca delikatnym skinieniem głowy. Podszedłem do Izo i
bez słowa wziąłem od niego małą karteczkę. Rozłożyłem ją. Tak to wiadomość od
Katsuyoshi’ego. Wszędzie rozpoznam to pismo.
Twoją karą
za to co zrobiłeś będzie
zajęcie się
wszystkimi
roślinkami w tej klasie. Masz je wszystkie
poprzycinać i poprzesadzać.
Ryu już o tym wie. Kolejną
częścią kary będzie
napisanie przez ciebie definicyjnego rodzaju referatu o wszystkich torturach
jakie uda ci się znaleźć.
Mnie nie będzie
przez jakiś czas więc
jesz w samotności.
Jeżeli pod moją
nieobecność coś
zmalujesz albo przyniesiesz mi wstyd:
ZABIJĘ CIĘ.
Życzę
miłego dnia Katsuyoshi
Spojrzałem
na Ryu-sensei, który właśnie z delikatnym zagubieniem na twarzy podawał mi
skurzane rękawice. Wypuściłem głośno powietrze i wziąłem je od niego. Ubrałem
je na ręce i poszedłem na tył klasy ignorując zaciekawione spojrzenia swojej
klasy. Mój Opiekun to bez wątpienia Sadysta, który czerpie przyjemność z
krzywdy innych. Brakuje jeszcze tego aby się przyglądał jak dotykam tego
paskudnego zielska!
^^&^^
Leżałem
u siebie na podłodze w salonie. Od dwóch tygodni nie mieliśmy M.A-logi tak więc
i ja jadłem w samotności posiłki. Nie mogłem nawet przenieść się do stołówki
ponieważ mój genialny Opiekun nie zgłosił, że będę jadł sam więc nie chcieli mi
w kuchni wydawać posiłków tylko dostarczali je do gabinetu. A że nie mogłem z
niego niczego wynieść to nie miałem wyboru i musiałem w nim jeść.
Wypuściłem
głośno powietrze. Przetarłem zmęczone oczy. Było po drugiej w nocy. Jeszcze
raz- ostatni przeczytam ten cholerny referat dla niego i rzucam go w kąt.
Jeszcze raz zagłębie się w ludzką psychikę i chyba nakryje się kopytami z ich
pojebanej i zrytej czachy. Jak ktoś mógł wymyślić takie coś?!
Nie
będę znowu o tym myślał. Czytam aby wyłapać ostatnie błędy i kładę się spać.
Nie długo będzie trzeba wstać do szkoły. Uniosłem kilka kartek do góry nad swój
nos i zagłębiłem się w lekturze.
Obcinacz
do uszu
Hełm używany jako efektywny sposób
ucinania uszu ofierze. Nakładano go na głowę, tak że uszy wystawały tuż pod
ostrzami. Wtedy wystarczył szybki ruch i były
amputowane. Oczywiście to także idealne urządzenie do potwierdzania
podejrzeń sędziego.
Maska
wstydu
Stosowana w dawnej Europie, głównie w
Niemczech, za wykroczenia błahe z perspektywy człowieka współczesnego. Zakładano je ofiarom zakutym w dyby,
obwożonym po mieście w klatkach lub czasem puszczanym na wolność. Miały wiele
różnych form, zależnie od przewinienia:
kłamcy - nosili maski, które
uniemożliwiały mówienie (mogły one mieć prostopadłą blaszkę, która wchodziła do
ust opierając się na języku),
plotkarze - z długimi jęzorami.
Rozdzieracz
piersi
Przyrząd zarówna do karania, jak i do
przesłuchań. Karano niezamężne matki,
wypalając im znamię.
W przypadku sądów inkwizycji, było to urządzenie przeznaczone dla kobiet oskarżanych o herezję, bluźnierstwo, cudzołóstwo, aborcje, białą magię erotyczną i wiele innych przestępstw które wybierali sędziowie. Stosowane na zimo i na gorąco.
W przypadku sądów inkwizycji, było to urządzenie przeznaczone dla kobiet oskarżanych o herezję, bluźnierstwo, cudzołóstwo, aborcje, białą magię erotyczną i wiele innych przestępstw które wybierali sędziowie. Stosowane na zimo i na gorąco.
Żelazny
knebel
Stosowane podczas ceremonii
inkwizycyjnej (ładna nazwa dla egzekucji, prawda?), tak żeby skazaniec nie
przerywał ceremonii irytującymi krzykami. Dodatkowo przez tą dziurkę z przodu
można było wlać w niego dowolną ilość wody.
Metalowy
hełm
Tradycyjny druciany lub żelazny hełm był
stosowany wobec kobiet uznanych za 'zepsute' lub 'jędze' - chodziło o te
kobiety, które irytowały zdominowane przez mężczyzn społeczeństwo. Kształt tych przyrządów był ograniczony tylko
przez wyobraźnię kowali, różne wersje tylko upokarzały, inne mogły nawet
kaleczyć język ofiary.
Buty
pokutne
Zwróć uwagę na szczegół w okolicach
pięty tych butów - trzy otwory widoczne z góry, oraz widoczne z boku trzy
szpikulce. Ta dyscyplina polegała na
czekaniu, aż ofiara zmęczy się chodzeniem na
palcach... Ile byś wytrzymał w tym żelastwie na nogach?
Widelec
heretyka
Cztery ostre końcówki
"widelca" wbijały się w podbródek, a regulacja pozwala ustawić tak
zakres działania urządzenie, by przesłuchiwany miał na tyle swobody w ustach,
by był w stanie przyznać się do winy.
Mokre
krzesło
Stosowane głównie wobec kobiet (zresztą
jak większość narzędzi
pseudo-seksualnych tortur) mokre krzesło pozwalało zanurzyć w rzece siedzącą w
nim osobę tak głęboko i daleko jak życzyły sobie władze, zwykle panowie w
kapturach.
Hiszpańskie
buty
Narzędzie tortur w formie imadła
zamkniętego w drewnianym lub metalowym pudełku. Kiedy dokręcano śrubę,
miażdżyła stopę. Buty mogły też zawierać kolce. Popularność zdobyły dzięki
prostocie, nie wymagającej większych kwalifikacji kata. W innej wersji tortury
polegały na wkładaniu nogi ofiary do metalowego buta (najczęściej coś na wzór
pantofla) i podgrzewaniu go.
Łamanie na kole
Wygląda niepozornie, ot zwykłe koło, prawdopodobnie
mając do wyboru ukarania, to ze wszystkich powyższych wolałbyś wybrać właśnie
to. Jeśli porównamy częstotliwość
używania, właśnie koło było drugim po wieszaniu najpopularniejszym sposobem
dokonywania egzekucji w średniowiecznych Niemczech. Najpierw ofiara, zwykle naga, zostawała
przywiązana do ziemi z rozciągniętymi kończynami. Pod każdy staw podkładany był drewniany
klocek - kostki, kolana, nadgarstki, łokcie, biodra, ramiona. Kat jeździł
później po nich ogromnym i dociążonym żelazem kołem.
Istniały dwie wersje tortury:
1) łamanie od dołu do góry, kat zaczynał
od kostek i przesuwał się do góry sprawiając ofierze wielkie cierpienia.
2)
od góry do dołu, to była forma
okazania łaski, bo ofiara umierała od razu.
Czasem zmasakrowaną, ale jeszcze żywą
ofiarę zostawiano na pastwę losu, robaków, padlinożerców i spragnionych
ciekawości gapiów.
Kocia
łapka
Pod tą milusią i uroczą łapką ukrywa się
nic innego jak rodzaj poręcznych grabi
używanych do powolnego zdzierania ciała z ofiary, począwszy od skóry aż do
samych kości.
Stół
do rozciągania
Dłonie przyczepione z jednej strony
stołu, nogi z drugiej umocowane do mechanizmu naciągającego. Reszta jasna i
logiczna.
Ćwiartowanie
końmi
To stół do rozciągania w wersji extreme.
Zarezerwowane tylko dla morderców i tych, którzy próbowali zamordować szlachtę
lub rodzinę królewską. Każda kończyna była przywiązywana do innego konia i
jednocześnie 4 konie były popędzane batem. Ulubiony sport tłumu.
Gruszka
Bardzo przemyślne urządzenie podobne
nieco w działaniu do korkociągu, ale odwróconego - kręcenie śrubą powodował że
jego końcówka wkładana w naturalne otwory ciała rozszerzała się z wielką siłą.
Miała wersję sprężynową podobną w działaniu do parasola. Gruszki doustne
stosowane wobec osób posądzanych o bluźnierstwo, albo po prostu w celu
uciszenia katowanego. Gruszki dopochwowe stosowano wobec kobiet oskarżanych o
stosunki płciowe z szatanem lub osobami, które były jego uczniami. Gruszki
doodbytnicze przeznaczone były dla homoseksualistów oraz winnych zbrodni sodomii.
Oczyszczanie
duszy
W wielu europejskich krajach katolicki,
a potem także ewangelicki kler wierzył, że splamiona grzechem dusza potępionej
osoby może zostać oczyszczona, jeśli sądzony napije się wrzącej wody, zje
rozżarzone węgle, albo oba naraz. Możesz
myśleć o niej, jako o torturze rozgrzewce, czy grze wstępnej przed prawdziwym
przesłuchaniem.
Wisząca
klatka
Przedstawiona obok ofiara była jedną z
tych, którym się poszczęściło, bo zwykle zajmujący klatkę byli kompletnie nadzy
i wystawieni na ekstremalnie ciepłe lub zimne warunki pogodowe. Większość z więźniów umieszczano w nich po
całej serii strasznych tortur i zostawiano w klatce, aż umarli z wycieńczenia,
co mogło trwać jeszcze wiele dni.
Zgniatacz
głowy
Urządzenie powszechnie stosowane do
przesłuchań. Głowa wstawiona w takie imadło nie miała żadnych szans i powoli
była "kompresowana" do swojej płaskiej wersji. Zęby implodowały w
dziąsła i roztrzaskiwały szczęki. Potem
wypadały oczy, a mózg wypływał uszami.
Palenie
na stosie
Pełniło w Średniowieczu rolę podobną, do
tej którą dzisiaj ma niedzielna edycja Tańca z Gwiazdami. Wielki show oglądany
przez tysiące osób, niezwykłe efekty, niezapomniane wrażenia. Z tą różnicą, że
sędziami by członkowie Wielkiej Inkwizycji, a występ był jednorazowy. Ulubiona forma egzekucji dla kobiet
oskarżonych o stosowanie czarnej magii. Kler wierzył, że dopiero ogień jest w
stanie całkowicie oczyścić świat ze złego ducha czarownicy oraz uniemożliwia
"zarażenie" złym duchem niewinnych dusz. No tak, z takim argumentem,
to faktycznie palenie ma sens.
Kołyska
Judasza
Ofiara zawieszona w uprzęży pod sufitem,
była powoli opuszczana kroczem na pokrytą metalem, ostrą piramidę. Jeśli miał
taki kaprys, kat mógł też zrzucać ofiarę z wielką szybkością w dół.
Kołyska
Alternatywna wersja kołyski Judasza,
tutaj przesłuchiwanego po prostu dociążano, dokładając do nóg kolejne kilogramy.
Żelazna
dziewica
Oto najstarszy zachowany fragment opisu
żelaznej dziewicy (iron maiden) z 14 sierpnia 1515 : "Fałszerz monet
został umieszczony w środku, a drzwi zaczęły się zamykać powoli, tak że każdy
ze szpikulców penetrował jego ramiona i nogi w kilkunastu miejscach, i jego
pecherz, i jego brzuch i klatkę piersiową, i jego członka, i jego oczy i
pośladki, ale nie tak bardzo żeby go zabić. Pozostał tam zamknięty przez dwa,
czyniąc lamet wielki przez dwa dni, po których zmarł."
Krzesło
przesłuchań
Żelazny fotel był nie tylko pokryty
setkami szpikulców, ale miał też ukryty z tyłu piecyk, rodzaj kozy, która
podgrzewała siedzenie do wysokich temperatur.
Nabicie
na pal
Narzędziem kary był przygotowany
wcześniej pal – zaostrzony z jednej strony drewniany słup. Nogi leżącego na
ziemi skazańca kat wiązał sznurami lub powrozami do pary koni lub wołów, a pal
kładł między nogami skazanego. Gdy zwierzęta zaczynały iść, ciągnęły ze sobą
skazańca. Pal wbijał się w odbyt człowieka i pogrążał się dalej, ale nie
dopuszczano do tego, by przebił go całkowicie. Następnie kat odwiązywał
zwierzęta, a słup z nabitym człowiekiem stawiano pionowo. Pod wpływem ciężaru
ciała pal pogrążał się coraz głębiej, przebijając powoli wnętrzności. Skazaniec
konał przez długi czas, zależnie od wytrzymałości organizmu i stopnia
uszkodzenia organów wewnętrznych, trwać to mogło nawet 3 dni. Krzywo wbity pal
znacznie przedłużał cierpienia skazańca. Czasami, dla zaostrzenia kary,
skazańca po nabiciu na pal smarowano łatwopalną substancją i podpalano.
Szczególne upodobanie do tego rodzaju egzekucji przypisywano hospodarowi
wołoskiemu Vladowi III Tepeszowi, którego przydomek oznacza właśnie palownik.
Inny jego przydomek to Dracula.
Piła
Piła przedstawia najbardziej mroczną
stronę ludzkiej pomysłowości. Idea
wzięła się stąd, że kiedy ofiara została powieszona głową w dół, większość krwi
spływa do głowy. To ważna część procesu ponieważ podczas, gdy kat piłował
krocze skazanego, cała krew w głowie sprawiała, że ofiara nie zemdlała jak
normalnie dzieje się pod wpływem tak ogromnego bólu . Zazwyczaj piła docierała
do pępka zanim tracił świadomość, czasem aż do splotu słonecznego.
Waterboarding - tortura wodna
To jest jedyna średniowieczna tortura
stosowana przez dziś. Była pierwszym etapem tortur stosowanych przez hiszpańską
Inkwizycję. Wlewano wodę w otwarte usta oskarżonej osoby, wcześniej
przywiązując ją do drabiny z głową pochyloną w dół, wkładając jej do ust lniane
płótno, by nie mogła wypluwać. Dzięki subtelności swojej odmiany jest używana
przez Amerykanów i dzisiaj w celu zmiękczania podejrzanych o współpracę z Al
Kaidą. A subtelność jej polega na tym, że prawie nie zostawia śladów
fizycznych, za to psychika siada w kilkanaście sekund. Nowoczesna metoda polega na tym, że
skrępowanego więźnia strażnicy przywiązują do ławki. Jego głowę umieszczają
nieco poniżej poziomu stóp, twarz przykrywają celofanem, a następnie polewają
wodą. Więzień zaczyna się dławić i wierzgać nogami. Poddany tej torturze
więzień odnosi wrażenie, że tonie i dusi się.
Wał
do patroszenia
Jest to bardzo sprawne narzędzie tortur
wymyślone jeszcze w starożytności. Przypomina nieco rożen, albo raczej kołowrót
studni. Z tym że nie nawija powroza, czy łańcucha a ludzkie jelita. Nieszczęśnik
skazany na tą torturę był przywiązywany do stołu, albo ławy. Nad nim
rozstawiano kołowrót. Kat rozcinał brzuch skazańcowi, po czym przywiązywał
jelito do kołowrotu. Następnie kręcąc kołowrotem powoli jelita nawijały się na
korbę powodując ogromny ból, a do tego rujnowały psychikę wciąż przytomnego
skazańca, który obserwował, jak jego wnętrzności są wyciągane. Zwykle skazaniec
umierał po kilkudziesięciu minutach z powodu wykrwawienia.
Darcie
pasów
Jedna z metod tortur i uśmiercania,
która znana była też bardzo dobrze w Polsce. W tym przypadku ofiara była
polewana gorącą wodą w celu zmiękczenia skóry i odparzenia jej (podobnie jak
robi się to z pomidorem). Później kat zaopatrzony w nóż obdzierał nieszczęśnika
ze skóry. W tym przypadku śmierć następowała bardzo wolno i była bardzo
bolesna. W niektórych państwach kaci w trakcie darcia pasów polewali skazańca
zimną wodą, aby się nie wykrwawił zbyt szybko.
Garota
Znana jest z Półwyspu Iberyjskiego,
gdzie była używana do egzekucji od połowy XIX wieku. W Hiszpanii i Portugalii
była używana aż do połowy lat 70-tych poprzedniego stulecia. W przypadku
egzekucji za pomocą garoty, skazany siadał na krześle, a urządzenie zaciskało
się powoli na jego szyi. Kat wykonywał powolne obroty korbą i po około 30
minutach męczarni skazany umierał. Jeszcze drastyczniejszą formę garota nabrała
dzięki Hiszpanom, którzy koniec śruby zaostrzyli, przez co wwiercała się w kark
skazańca.
Ryżowy
ból
Japończycy torturowanie mieli opanowane
do perfekcji, czego dowodzą działania w czasie drugiej wojny światowej. Książka
M. Feltona "Rzeź na morzu" podaje wiele przykładów japońskiego
bestialstwa. Jedną z ulubionych tortur stosowanych w początkowym okresie wojny,
była ryżowa tortura, która polegała na zmuszaniu jeńca do jedzenia dużej ilości
ryżu, a potem pojenia go na siłę wodą. Po kilku godzinach pęczniejący ryż
powodował ogromny ból brzucha.
A jeśli do tego dodamy, że zwykle w ten
sposób torturowano jeńców, którzy nie jedli od kilku dni, to można sobie wyobrazić
potworność tej tortury.
Pieczeń
wołowa
Byk sycylijski został skonstruowany w
Grecji przez Perillosa dla tyrana z Akargas - Phalarisa. Był to odlany z brązu
byk we wnętrzu którego umieszczało się człowieka, a następnie pod brzuchem zwierzęcia
rozpalało się ogień. Skutkowało to powolnym pieczeniem umieszczonego w brzuchu
skazańca.
Żeby było jeszcze mało, to byk
sycylijski był swego rodzaju instrumentem muzycznym. We wnętrzu umieszczono
system rur przypominający prawdopodobnie współczesny puzon. Krzyki i gorące
powietrze wydobywające się z wnętrza zwierzęcia miało przypominać odgłosy
rozjuszonego byka.
Pierwszą ofiarą okazał się sam konstruktor byka.
No
już nic nie poprawie w tym wypracowaniu. Nie. Jak on to ujął definicyjnej
formie referatu czy jakoś tak. Nie ma co w niej zmieniać. Aby była lepsza
musiałbym zmienić przeszłość ludzkości, a tego bym nie chciał bo mogłoby się
okazać że wyszli by z niej jeszcze większe świrusy niż są teraz.
Zamknąłem
oczy. Nie chce mi się wdrapywać do mojego pokoju. Prześpię się tutaj w salonie
na podłodze. Wypuściłem głośno powietrze z płuc i spojrzałem w bok. Ktoś
przeciągle (wręcz wkurwiająco) drapał w szybę mojego salonu. Zegarek na szafce
wskazał 2.18. Kogo przygnało o tej porze? Drapanie przybrało na sile.
******************************************************************
mam nadzieję, że już nie długo przestane dodawać rozdziały z odzysku bo mnie zaczynają drażnić swoją małą długością i tym, że przeskakuje z akcji do akcji za szybko.
Ok. już nie marudzę tylko powiem jeszcze jaki tytuł będzie nosić kolejny rozdział:
5. „ Piwnica.
Przesłuchanie i porwanie”. 5
Witaj,
OdpowiedzUsuńkrótki komentarz bo jestem w trakcie pakowania, jutro wyjeżdżam i wracam w połowie sierpnia??....
rozdział jest wspaniały, och Nao zdenerwował swojego senseia, jak tak można mu dawać straszliwą karę... pielęgnację roślinek, i te ostatnie słowa z tej wiadomości... straszne, a znając życie Nao się w coś wpakuje.... pewnie podgląda jak się zajmuje tym „zielskiem”, może są zamontowane kamery... Ciekawe kto to stuka, cos czuję kłopoty....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Przepraszam bardzo ja powiedziałam, że pisze to dziewczyna, która ma GÓRA 15 lat hahaha :D chodziło mi raczej o 13, ewentualnie 14 xD haha ;D. Końcówka wiadomości od Katsuyoshi'ego mnie rozwaliła xd. Najważniejsze, to dobre podejście do ucznia desu-ne ? :D Poza tym to szacun, za wymyślenie tego wszystkiego. 1.Fabuła , 2.te całe rodzaje magii, świat i wgl. świetne po prostu :D Moje zastrzeżenia: Pracuj nad stylem pisania ;) No i tyle mam do powiedzenia ;D
OdpowiedzUsuńAle go urządził, ten sadysta jest taki świetny i taki słodki zarazem.
OdpowiedzUsuńSadysta i słodki?
Serio Nana?
Tak serio, po prostu go wielbię <3